Królowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w starciu z Grzmotem. Zespół Billy'ego Donovana zwyczajnie rozstrzelał ekipę z Sacramento, która w żadnej odsłonie nie zdołała zdobyć więcej punktów od swojego przeciwnika.
Nic dziwnego, skoro goście spisali się tak rewelacyjnie w ofensywie. W całym spotkaniu trafili ponad 57 procent rzutów. Do tego znakomicie wykonywali rzuty osobiste i - co gorsza - trafili aż 14 "trójek". Cztery z nich należały do Kevina Duranta, który był najskuteczniejszym graczem Thunder.
Aż pięciu koszykarzy Donovana zdołało uzbierać przynajmniej 20 "oczek". Największe wrażenie zrobił oczywiście wyczyn Russella Westbrooka, który oprócz 20 punktów dołożył jeszcze 15 asyst i 13 zbiórek. Do tego miał 3 przechwyty, ale zarazem także aż 7 strat. Wyczyn 27-letniego zawodnika nie jest zaskoczeniem - to jego dziewiąte triple-double w obecnym sezonie, a 28 w karierze.
Mimo że Kings mieli kilka opcji w ofensywie, żadna z nich nie była aż tak efektywna. DeMarcus Cousins uzbierał wprawdzie 35 "oczek", ale jego skuteczność pozostawiała nieco do życzenia. Podobnie jak całej drużyny George'a Karla, która oddała aż 107 rzutów w całym meczu!
Sporo emocji było w Cleveland. Można powiedzieć, że Cavaliers zagrali dla Wizards. Ostatnio przegrali ze stołeczną drużyną, a teraz przedłużyli serię porażek Indiana Pacers, ósmej ekipy na Wschodzie.
Wygrana nie przyszła wcale łatwo. Dopiero w ostatnich sekundach gospodarze zdołali rozstrzygnąć losy tego spotkania na swoją korzyść. Świetnie spisał się LeBron James, który zdobył 33 punkty oraz miał 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Pozostali zawodnicy mieli spore problemy ze skutecznością.
Już jedenaste zwycięstwo z rzędu przed własną publicznością odnieśli koszykarze z Bostonu. Celtics fantastycznie spisali się w ostatniej minucie, kiedy to odrobili straty i zadali dwa ciosy, po których Jazzmani nie mieli najmniejszych szans, żeby się podnieść.
Wygrana to przede wszystkim zasługa Jae Crowdera, Isaiaha Thomasa i Avery'ego Bradleya. Wymieniony tercet zdobył łącznie 58 punktów. U gości gra była nieco bardziej zbilansowana, lecz nie udało im się utrzymać przewagi - ani tej, którą mieli niespełna minutę przed końcem, ani tej, którą wywalczyli już znacznie wcześniej.
Nie tylko Westbrook zanotował minionej nocy triple-double. Oprócz niego takim osiągnięciem mógł się pochwalić Giannis Antetokounmpo. Zawodnik Milwaukee Bucks zdobył 18 punktów, zebrał 17 piłek i rozdał 11 asyst w wygranym meczu z Houston Rockets. 21-letni Grek był strzecim strzelcem swojej drużyny - lepiej od niego w tym elemencie spisali się Jabari Parker i Khris Middleton.
Cleveland Cavaliers - Indiana Pacers 100:96 (18:19, 26:24, 30:30, 26:23)
(James 33, Irving 22, Thompson 14, Love 13, Smith 11 - Ellis 28, George 23, Hill 11, Budinger 11)
Boston Celtics - Utah Jazz 100:95 (23:29, 20:17, 29:27, 28:22)
(Crowder 22, Thomas 18, Bradley 18, Zeller 10 - Lyles 18, Mack 18, Hayward 16, Gobert 12, Favors 11, Hood 11)
Milwaukee Bucks - Houston Rockets 128:121 (32:26, 33:38, 27:28, 36:29)
(Parker 36, Middleton 30, Antetokounmpo 18, Bayless 18, Monroe 10 - Howard 30, Harden 26, Ariza 20, Beverley 13, Terry 12, Smith 10)
Denver Nuggets - Memphis Grizzlies 96:103 (19:22, 28:26, 24:23, 25:32)
(Farier 16, Harris 15, Lauvergne 11, Augustin 11, Jokić 10 - Randolph 22, Barnes 16, Chalmerse 15, Stephenson 14, Hairston 14)
Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 116:131 (25:29, 28:32, 31:33, 32:37)
(Cousins 35, Casspi 16, McLemore 14, Collison 12, Rondo 11, Acy 10 - Durant 27, Kanter 23, Waiters 22, Westbrook 20, Ibaka 12, Singler 11)
Los Angeles Clippers - Brooklyn Nets 105:95 (29:27, 23:19, 29:33, 24:16)
(Crawford 26, Paul 23, Redick 19, Jordan 10 - Lopez 25, Bogdanović 19, Ellington 13, Sloan 10)