Radomianie będą drugim rywalem dla słupszczan w tym turnieju. W spotkaniu ćwierćfinałowym pokonali bowiem gospodarzy - MKS Dąbrowę Górniczą, a ich przeciwnicy rozprawili się z Polskim Cukrem Toruń.
- Myślę, że nasz mecz z Dąbrową Górnicza można ocenić bardzo pozytywnie, ale końcówka mogła być nieco mniej nerwowa. Kiedy prowadzimy taką różnicą na dwie lub trzy minuty do końca to trzeba rozgrywać długie akcje i starać się wymuszać przewinienia. My niestety uparliśmy się na rzuty z dystansu i nie zawsze graliśmy wystarczająco długo. W obronie również pozwalaliśmy na zbyt dużo. Mimo wszystko wygraliśmy ten mecz i cieszymy się z tego. Nie możemy jednak pozwalać rywalom wracać do gry, tak jak miało to miejsce w czwartek, ponieważ następnym razem może się to dla nas skończyć inaczej - powiedział Grzegorz Surmacz.
Wielu ekspertów skazywało Energę Czarnych na niepowodzenie w Pucharze Polski. Czarne Pantery udały się do Dąbrowy Górniczej bez Folarina Campbella, Mantasa Cesnauskisa, a w pierwszym meczu dodatkowo nie wystąpił Jerel Blassingame.
- Graliśmy bardzo wąską rotacją, w zasadzie było to sześciu zawodników i dodatkowo dwóch młodych graczy, którzy również wspomagali nas na kilka minut. Myślę, że na pewno odczuwaliśmy zmęczenie po tym meczu, ale mieliśmy dzień na regenerację. Wszystko wskazuje na to, że Jerel powróci na mecz z Rosą, więc będzie nam trochę łatwiej. Pomimo braku kilku zawodników zagraliśmy solidne zawody, a na szczególne słowa uznania zasługuje Demonte Harper, który napędzał naszą grę przez pełne 40 minut - zauważył skrzydłowy zespołu ze Słupska.
Dla słupszczan ten mecz będzie swego rodzaju rewanżem. W jedynym spotkaniu pomiędzy obydwoma zespołami w tym sezonie, musieli uznać wyższość Rosy, przegrywając aż 60:79.
- Nie myślimy o tym spotkaniu w kategorii rewanżu, ale tego, że jest to już półfinał Pucharu Polski. Każdy z nas chce zagrać w finale i spróbować wywalczyć w nim to trofeum. Na pewno przed nami trudne zawody, bo Rosa jest w bardzo wysokiej dyspozycji. Musimy wyjść skoncentrowani i przygotowani na walkę od początku do końca - zakończył Surmacz.