Paweł Kikowski: Cieszę się, że ludzie sobie o mnie przypomnieli

- Cieszę się, że ludzie przypomnieli sobie o mnie. W pewnym momencie byłem nieco zapomniany. Mam nadzieję, że swoją dobrą grą przekonam trenera Taylora - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Paweł Kikowski, gracz King Wilków Morskich Szczecin.

[b]

WP SportoweFakty: Sporo nerwów kosztowało was to spotkanie z Treflem Sopot. Zwycięstwo zapewniliście sobie dopiero w samej końcówce.[/b]

Paweł Kikowski: To już chyba norma przy meczach z udziałem Trefla Sopot w tym sezonie. Ile to już spotkań sopocianie rozegrali, w których losy rozstrzygają się w samej końcówce? Z osiem-dziewięć. Nasze problemy wzięły się stąd, że fatalnie rozpoczęliśmy zawody. Zdobyliśmy tylko 10 punktów. Początek chluby nam nie przynosi. Trzeba sobie to jasno powiedzieć.

W głowach mieliście fakt, że oni jednak większość tych końcówek przegrywają?

- Wiadomo, że o tym się mówi, ale w czasie meczu o takich rzeczach się się nie myśli. Wiem, że większość pojedynków przegrywają, ale Trefl to naprawdę dobra drużyna. Każdy daje z siebie 100 procent zaangażowania. Nikt w Sopocie spacerkiem nie wygra. Trzeba dać z siebie bardzo dużo.

Kluczowy był przechwyt Russella Robinsona?

- Dokładnie. Można powiedzieć, że to była akcja za "cztery punkty". Można tylko pogratulować Russellowi, że tak znakomicie odczytał podanie. Chociaż muszę powiedzieć, że Trefl ma coś pecha z wybijaniem piłki z autu. To już nie jest nasz problem.

Ale to ty po raz kolejny w tym sezonie prowadzisz drużynę do wiktorii...

- Można powiedzieć, że gram dobrze i jestem jednym z czołowych zawodników w zespole. Tak się gra układa, że mam sporo minut i pełnię ważną rolę. Staram się z tego wywiązywać najlepiej jak tylko potrafię.

To jest znakomity sezon Pawła Kikowskiego
To jest znakomity sezon Pawła Kikowskiego

Pójdę dalej i zapytam - to sezon życia Pawła Kikowskiego?

- Jeśli coś zdobędziemy drużynowo, to na pewno. Nie ukrywam, że indywidualnie bardzo dobrze się czuję w tym roku.

[b]

Zwykle twoją największą bolączką była nieregularność, ale w tym sezonie jest kompletnie inaczej.[/b]

- To fakt. Wiadomo, że zdarzają mi się gorsze mecze, ale pewien poziom utrzymuję, z czego się bardzo cieszę. W końcu niedługo 30 lat na karku, to wypadałoby ustabilizować formę. Wiem, że pewne rzeczy mogę jeszcze doszkolić. Będę nad tym pracował. Prawda jest taka, że jak się nic nie robi, to człowiek się uwstecznia. Z każdym sezonem gram coraz lepiej. Ciężka praca popłaca.

Wiesz ile masz meczów bez podwójnej zdobyczy punktowej w tym sezonie?

- Wiem. Jeden. Z Anwilem Włocławek nie udało mu się przekroczyć bariery dziesięciu punktów. To był słaby mecz w moim wykonaniu. Było to poniekąd spowodowane tym, że musiałem grać jako rozgrywający. Korie nam wypadł i musiałem załatać dziurę na pozycji.

Sporo zagrywek jest ustawionych właśnie pod ciebie w zespole King Wilków Morskich Szczecin.

- To prawda. Gramy dość obwodowo. Bardzo często piłka krąży na dystansie, ale musimy nieco bardziej otworzyć naszych wysokich zawodników. Uważam, że należy znaleźć taki odpowiedni balans w naszej grze.

Jesteś najpoważniejszym kandydatem do zdobycia tytułu najlepszego rezerwowego sezonu zasadniczego.

- Cieszę się. Byłbym trochę jak Manu Ginobili (śmiech)

Ostatnio pojawiły się informacje, że Paweł Kikowski może wrócić do reprezentacji. Jak na to reagujesz?

- Też o tym słyszałem. Cieszę się, że ludzie przypomnieli sobie o Pawle Kikowskim. W pewnym momencie byłem nieco zapomniany. Mam nadzieję, że swoją dobrą grą przekonam trenera Taylora. Wiem, że na mojej pozycji jest duża konkurencja, ale byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym wrócił do kadry. To zaszczyt i wielkie wyróżnienie reprezentować Polskę.

[b]Rozmawiał Karol Wasiek

"Nie możemy tylko się cieszyć. Trzeba też wyciągnąć wnioski"

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A. [/b]

Komentarze (0)