Przypomnijmy, iż zawodnicy z Prudnika w poprzedniej kolejce mocno przeciwstawili się wiceliderowi rozgrywek. Ostatecznie podopieczni trenera Tomasza Michalaka musieli uznać wyższość rywali z Podkarpacia, przegrywając 61:69
- Oczywiście, że czujemy niedosyt - tłumaczy Krzysztof Chmielarz. - Nieważne, że rozegraliśmy dobre spotkanie. Jeden punkt za przegrany mecz, na koniec rundy zasadniczej nadal będzie tylko jednym punktem. Szkoda, bo kilka lepszych akcji z naszej strony mogło przesądzić o naszym zwycięstwie. Nie ma co gdybać, nie udało się sprawić niespodzianki - dodaje.
Co ciekawe, w kilku elementach Pogoń miała identyczny bilans jak rywale. Co zatem przeważyło o przegranej zespołu z Prudnika? - O porażce zaważyły pojedyncze akcje w końcówce spotkania. Z naszej strony piłka nie znalazła drogi do kosza w kilku ważnych fragmentach meczu, rywalom udało się wykończyć akcje. Szczęście w tym meczu sprzyjało drużynie z Łańcuta - analizuje rozgrywający.
Koszykarze z Prudnika po 18 kolejkach zajmują szóste miejsce w lidze. Na co stać Pogoń w drugiej rundzie? - Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli to utrzymamy pozycję w tabeli, którą zajmowaliśmy po pierwszej rundzie. Przy ewentualnych potknięciach drużyn z wyższych miejsc, możemy także awansować o pozycję lub dwie. Oczywiście nie liczymy na przegrane innych zespołów, skupiamy się na sobie, by nie przytrafiły się nam jakieś niepowodzenia - tłumaczy Krzysztof Chmielarz.
W sobotę o godz. 17:30 kolejnym rywalem zespołu z Opolszczyzny będzie Noteć Inowrocław, która walczy w tym sezonie o ligowy byt. - Moja odpowiedź będzie nudna, ale w tej lidze nie ma łatwych meczów. Beniaminek z Inowrocławia przyjedzie sprawić niespodziankę. Naszym zadaniem będzie do tej niespodzianki nie dopuścić - kończy kapitan Pogoni.