Amerykanin ma niespełna 36 lat i mierzy 178 cm wzrostu, a w czwartek wylądował we Wrocławia i miał kompleksowe badania lekarskie. - Edney od piątku jest zawodnikiem PGE Turowa. Zawodnik pozytywnie przeszedł wszystkie badania medyczne - mówi Jan Michalski, prezes zgorzeleckiej drużyny.
Edney swoją poważną przygodę z koszykówką rozpoczął w barwach akademickiej drużyny UCLA. Bardzo dobre występy i sukcesy, w tym uczelniane mistrzostwo kraju, w NCAA stały się dla niego przepustką do najlepszej ligi na świecie - NBA. W drafcie roku 1995 został wybrany z numerem 47 przez Sacramento Kings. Na parkietach najlepszej ligi świata nie zagrzał jednak długo miejsca.
Amerykanin przed sezonem 1998/1999 związał się z Żalgirsem Kowno, z którym wygrał Euroligę, a rok później stał się zawodnikiem Bennettonu Treviso, gdzie zdobywał przeciętnie 16,6 punktu w rozgrywkach euroligowych, co jak się później okazało, pozwoliło mu przed sezonem 2000/2001 powrócić do NBA. Postawili na niego włodarze Indiany Pacers. Występy w 24 spotkaniach i statystyki na poziomie 4,4 punktu oraz 1,4 asysty nie zadowoliły jednak Edney’a, który postanowił powrócić na Stary Kontynent. Jego kroki skierowały się oczywiście na Włochy ku zespołowi z Treviso. Jego przygoda z Bennettonem trwała przez następne trzy lata, w którym to czasie dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrza Włoch.
W 2004 roku Amerykanin przeniósł się do Rzymu parafując umowę z tamtejszą Lottomatiką. Mimo trzyletniego kontraktu ze stołecznym klubem, w roku 2005 związał się z Olympiakosem Pireus. Rok później grał już w Climamio Bolonii, zaś ostatni sezon spędził na Ukrainie w Azvomashu Mariupol, z którym wygrał mistrzostwo kraju.
W obecnym sezonie Tyus Edney przez miesiąc był bezrobotny, bowiem Pierrel Upea Capo d’Orlando zostało wycofane z ligi z problemów finansowych. Rozgrywający trafił następnie Cajasol Sewilla, ale później występował już w drugiej lidze niemieckiej w Bayernie Monachium.