Stevan Milosević: Możemy pokonać Anwil jako pierwsi

- Wiem, że Anwil jeszcze nie przegrał w tych rozgrywkach u siebie, ale sądzę, że możemy być tym zespołem, który wygra we Włocławku jako pierwszy - mówi Stevan Milosević, center Polskiego Cukru przed meczem w Hali Mistrzów.

Spotkanie między Anwilem Włocławek a Polskim Cukrem Toruń zakończy zmagania 14. kolejki Tauron Basket Ligi i jednocześnie rozpocznie dla obu zespołów koszykarskie zmagania w nowym 2016 roku.

W Hali Mistrzów dojdzie do pojedynku dwóch wyrównanych drużyn, które w tabeli TBL dzieli tylko jedno zwycięstwo, obecnie na korzyść drużyny Jacka Winnickiego. Obie drużyny prezentują się bardzo solidnie: Anwil wygrał dwa ostatnie spotkania, a Polski Cukier nawet cztery.

- Obie drużyny zaczęły bardzo dobrze sezon i obie grają nieźle w ostatnich tygodniach. Nie skupiamy się jednak na naszym rywalu, raczej koncentrujemy się na naszej grze i sądzę, że jeśli zagramy na naszym zwyczajowym poziomie, to jesteśmy w stanie wygrać w Hali Mistrzów. Wiem, że Anwil jeszcze nie przegrał w tych rozgrywkach u siebie, ale sądzę, że możemy być tym zespołem, który wygra we Włocławku jako pierwszy - mówi Stevan Milosević, center Polskiego Cukru.

Czarnogórski środkowy to często pierwszopiątkowa postać zespołu, aczkolwiek trener Winnicki pozwala mu grać przeciętnie około 17 minut. Potężny center odwdzięcza się ponad 51-procentową skutecznością gry przy średnich 6,9 punktu i 5,6 zbiórki. 31-letni zawodnik jest więc istotnym elementem całej układanki, która ofensywnie należy do najlepszych w lidze.

- Rzeczywiście jesteśmy bardzo solidnym zespołem w ataku, gdyż naszą grę cechuje różnorodność. Umiemy zdobywać punkty na wiele sposób, bo mamy bardzo wszechstronnych graczy. Jednocześnie, nie uważam jednak aby nasza defensywa była słaba. Przeciwnie, to także nasza siła. Wiemy jednak, że Anwil jest bardzo groźnym rywalem, więc czeka nas trudne spotkanie. U nich w drużynie również nie brakuje bardzo niewygodnych strzelców i trudnych do pilnowania graczy wysokich - dodaje Milosević, który razem z Maxymem Korniyenką sprawia wiele problemów każdemu przeciwnikowi. Anwil jednak też dysponuje środkowym o mocnych warunkach fizycznych - Robertem Tomaszkiem - i jednocześnie liczy, że ostatni mecz w wykonaniu Kervina Bristola (siedem zbiórek w 11 minut w Kutnie) to prognostyk lepszej formy Haitańczyka.

- Uważam, że pod koszem jesteśmy silniejsi, niż Anwil i w Hali Mistrzów będziemy chcieli to potwierdzić. Nie ma jednak ani konkretnego zawodnika, którego musimy powstrzymać, aby pokonać Anwil, i nie ma także konkretnego elementu, w którym musimy być lepsi. Musimy być skuteczniejsi jako zespół. Po prostu - kończy Czarnogórzec.

Źródło artykułu: