Sławomir Sikora: Czasami wymyślamy kwadratowe koła

Trefl Sopot w środę poniósł już jedenastą porażkę w tym sezonie, chociaż mógł jej uniknąć, gdyby lepiej rozegrał drugą połowę z Rosą Radom.

Początek środowego spotkania toczył się pod dyktando Trefla Sopot. Podopieczni Zorana Marticia grali z większą rozwagą od gości, kontrolując wydarzenia na parkiecie. W pewnym momencie sopocianie wyszli nawet na czteropunktowe prowadzenie - 16:12. Wydawało się, że gospodarze są w stanie sprawić niespodziankę w Hali Stulecia.

Jednak z każdą kolejną minutą podopieczni Wojciecha Kamińskiego zaczęli się rozkręcać. Koszykarzom z Radomia bardzo pomogła ostra reprymenda w szatni. Na drugą połowę goście wyszli zmotywowani. Przyspieszyli swoją grę i zaczęli wyprowadzać kontrataki, które okazały się zabójcze dla gospodarzy.

Sopocianie nie potrafili zatrzymać rozpędzonych radomian, na dodatek popełnili aż 22 straty. Gospodarze również często faulowali, ale na ich szczęście goście dość słabo wykonywali rzuty wolne (16/26).

O tym meczu, a także o starciu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski rozmawiamy ze Sławomirem Sikorą, skrzydłowym Trefla Sopot.

Sławomir Sikora: Każdy rywal jest w naszym zasięgu
Sławomir Sikora: Każdy rywal jest w naszym zasięgu

WP SportoweFakty: Dlaczego zagraliście dwie różne połowy z Rosą Radom?

Sławomir Sikora: Postawiliśmy na dużą agresję. W drugiej połowie zabrakło nieco przewinień, aby pociągnąć taką grę do samego końca.

Wydaje mi się, że nieco zaskoczyliście Rosę swoją postawą w pierwszej połowie.

- Taki mam styl, czyli agresywna obrona. W meczu z Rosą nie do końca było to możliwe. Kilku zawodników szybciej opuściło boisko. Na dodatek zabrakło nieco szczęścia w innych elementach.

Obrona była przyzwoita, ale po raz kolejny mieliście ogromne problemy w ofensywie.

- Rosa bardzo dobrze przygotowała się do tego meczu i odczytała nasze zagrywki. To nam utrudniło zadanie i zdobywanie punktów. Mimo wszystko mecz cały czas był na styku.

Nie udało się sprawić kibicom noworocznego prezentu.

- Miejmy nadzieję, że nowy rok przyniesie nam nieco więcej szczęścia. Liczymy na to, że będziemy częściej wygrywać.

W niedzielę gracie z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Wydaje się, że to rywal w waszym zasięgu.

- Każdy rywal może być w naszym zasięgu, jeśli tylko zagramy to, co sobie wcześniej założymy. Potrafimy grać w basket, tylko czasami za bardzo wymyślamy kwadratowe koła i wówczas nasza gra już tak dobrze nie wygląda.

Komentarze (0)