Dzieje się w Miami. Trwa saga z udziałem Jimmy'ego Butlera, który już wcześniej zgłosił chęć zmiany drużyny. Skrzydłowy znów został zawieszony. Tym razem na czas nieokreślony.
Miami Heat wcześniej już dwa razy w tym sezonie zawieszali 35-latka. Butler miał wrócić do gry w poniedziałek, ale na porannym treningu przed meczem z Orlando Magic dowiedział się, że w pierwszej piątce zastąpi go Haywood Highsmith. Zdecydował się wtedy zakończyć swój udział w zajęciach.
Klub z Florydy poinformował, że zawieszenie Butlera potrwa co najmniej pięć meczów, co oznacza, że obejmie ono okres do zamknięcia okna transferowego 6 lutego. Koszykarz za każde opuszczone spotkanie może stracić ponad 532 tysiące dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
"Zawieszenie jest wynikiem powtarzającego się łamania zasad zespołu, działań szkodliwych dla drużyny oraz celowego unikania obowiązków" – czytamy w oświadczeniu Miami Heat. "Dotyczy to również dzisiejszego opuszczenia treningu."
Butler, który opuścił dziewięć z ostatnich dwunastu meczów Heat, wcześniej został zawieszony na siedem spotkań za zachowania uznane za szkodliwe dla drużyny. Po krótkim powrocie na trzy mecze klub zawiesił go ponownie na dwa spotkania za nie pojawienie się na drużynowym locie do Milwaukee. Zawodnik poprosił o transfer, a Heat oświadczyli, że aktywnie poszukują możliwości wymiany.
Trener Erik Spoelstra podkreśla jednak, że drużyna stara się koncentrować na bieżących zadaniach. - Nie rozmawialiśmy dzisiaj o niczym innym poza przygotowaniami do meczu z Magic. Skupiamy się na teraźniejszości - powiedział Spoelstra przed poniedziałkowym spotkaniem, które jego Heat wygrali po dwóch dogrywkach 125:119.
Okienko transferowe w NBA zamyka się 6 lutego.