Dużo w kuluarach mówi się o terminie tego spotkania. Część trenerów, koszykarzy jest niezadowolona z faktu, że musiała odstąpić od wigilijnych stołów i przedwcześnie wrócić do pracy. W ubiegłych latach gracze znaczną część świąt mogli spędzić z rodzinami. Teraz jednak tego nie było.
Zawodnicy Stelmetu BC Zielona Góra już w piątek w godzinach porannych udali się do Radomia, więc jedynie wigilię spędzili z rodzinami. Podobnie było w zespole Rosy Radom.
- Wigilię mieliśmy wolną, tak aby zawodnicy chociaż przez chwilę mogli odpocząć od koszykówki - przyznaje Wojciech Kamiński, opiekun Rosy, który nie narzeka jednak na termin spotkania ze Stelmetem BC.
- Czy ja wiem czy niefortunny? Termin jak każdy inny. Skoro liga tak ustawiła mecz, to trzeba wyjść i walczyć. Nie ma innego rozwiązania. Taka jest nasza praca. Musimy się do tego dostosować - komentuje.
Radomianie mieli sporo czasu na to, aby dobrze przygotować się do rywalizacji z mistrzem Polski. Zielonogórzanie tyle wolnego nie mieli, bo jeszcze w środę rozgrywali spotkanie z Asseco Gdynia. Podopieczni Saso Filipovskiego pewnie wygrali 91:64.
- Mieliśmy prawie tydzień wolnego na to, aby dobrze przygotować się do meczu ze Stelmetem BC Zielona Góra. Na pewno czeka nas trudne spotkanie - zaznacza Kamiński.
Zespół z Radomia w miniony weekend dość łatwo ograł na wyjeździe Siarkę Tarnobrzeg 85:73. Co zadecydowało o wygranej Rosy?
- W Tarnobrzegu nigdy nie gra się łatwo. Siarka jest bardzo nieobliczalną drużyną, więc tym bardziej należą się gratulacje dla mojego zespołu, który podszedł bardzo skoncentrowany do tego meczu. Nie zlekceważyliśmy rywala - ocenia Wojciech Kamiński.