- Mecz zaczęliśmy zbyt dobrze i byłem poddenerwowany, gdyż wiedziałem, że jeśli tak dobrze się zaczyna, to niekoniecznie jest tak do końca meczu. Doskonale było widać to w kolejnych kwartach, gdzie nasza jakość gry była po prostu niższa. Dodatkowo ciężko było nam sobie radzić bez graczy wysokich - Mbdoj szybko złapał przewinienia, natomiast Borowski nabawił się kontuzji. Musieliśmy grać small ballem, a nie trenujemy tego zbyt ciężko. Jakoś sobie radziliśmy i przetrwaliśmy ten mecz z wystarczającą przewagą punktową - mówił po meczu trener Donaldas Kairys.
Opiekun Energi Czarnych Słupsk nie omieszkał także pochwalić za występ Jarosława Mokrosa. Jeden z liderów słupszczan zanotował 11 punktów, 13 zbiórek oraz 2 asysty walnie przyczyniając się do wygranej swojego zespołu.
- Chciałem bardzo podziękować Jarkowi za to spotkanie. Zagrał w nim niczym prawdziwy gladiator. Łatał wszystkie nasze dziury i niedoskonałości, występując na pozycjach od niskiego skrzydłowego aż po centra. Dodatkowo wspaniale zbierał i to właśnie dzięki jego postawie na desce wygraliśmy tę statystkę. Dziękuję Jarek! - powiedział litewski szkoleniowiec.
W sobotę w barwach Energi Czarnych zadebiutował Grzegorz Surmacz. Czy taki typ zawodnika był potrzebny drużynie?
- Bardzo się cieszę, że mam go w swojej drużynie. Potrzebowaliśmy wysokiego, piątego zawodnika do rotacji podkoszowej. Wreszcie mamy zawodnika, który dodatkowo potrafi rzucić. W tym spotkaniu dzięki właśnie jego obecności mogliśmy utrzymać na parkiecie przynajmniej dwóch graczy z pozycji numer cztery. Greg jest graczem, który nie tylko umie zdobywać punkty, ale także potrafi podać czy inteligentnie się ustawić. Bardzo się cieszę, że jest do mojej dyspozycji - zakończył Kairys.