Eugene Harris zostanie w Siarce? "Liczyłem, że będzie dawał drużynie więcej jakości"

Amerykanin do tej pory nie zachwycał. Wiele mówiło się o tym, że już po meczu ze Startem może opuścić Tarnobrzeg. Czy wreszcie się przełamie?

O ile początek sezonu i poprzedzające go mecze sparingowe pokazały, że Eugene Harris może być w Tarnobrzegu wreszcie rozgrywającym z prawdziwego zdarzenia, to listopad był dla Amerykanina wręcz fatalny. Dramatycznie niska skuteczność rzutów z gry, złe decyzje i słabsza postawa w obronie sprawiła, że 29-latek dostał pewne ultimatum od trenera Zbigniewa Pyszniaka.

Niespełna 29 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty i tylko 26 procent w próbach zza łuku nie wystawiają przyzwoitej opinii zawodnikowi, który przychodził na Podkarpacie z łatką dobrego i ogranego już w Europie strzelca. Ze Startem Lublin zaprezentował się przyzwoicie, zdobywając 11 oczek i dorzucając do tego trzy asysty. Warto pochwalić zwłaszcza znacznie lepszą postawę mierzącego 183 cm koszykarza w defensywie.

- Póki co się nie rozstajemy, wszystko zostaje tak, jak jest. Czas pokaże, co będzie. Na pewno mówiąc delikatnie nie prezentuje tego, czego od niego oczekujemy. Liczyłem, że będzie dawał drużynie więcej jakości. To jest fakt. Miał być tu liderem, ciągnącym cały zespół i nie spełnia tej roli. Aż tak najgorzej też nie wygląda, ale zobaczymy. Może się przełamie. Ze Startem zagrał już troszeczkę lepiej - mówi Zbigniew Pyszniak.

Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z kandydatów do zastąpienia Amerykanina jest jego rodak, doskonale znany na Podkarpaciu, Josh Miller. Być mecze starcie z Anwilem da odpowiedzieć na pytanie, czy w Siarce doczekamy się kolejnej zmiany kadrowej.

Źródło artykułu: