Eric Williams silnym punktem MKS-u

Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Eric Williams szybko zaadoptował się nowych warunków. Amerykanin jest bardzo pewnym punktem zespołu Wojciecha Wieczorka. Z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej. - Stać mnie na więcej - przyznaje.

[tag=52577]

Eric Williams[/tag] w zespole MKS-u Dąbrowa Górnicza zastąpił Todda O'Briena, który kompletnie nie sprawdził w polskich warunkach. Amerykanin rozegrał dwa spotkania i zdobył w nich zaledwie trzy punkty. Działacze zrobili korektę w składzie i postawili na doświadczonego podkoszowego.

Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Zawodnik w sześciu z siedmiu spotkań zanotował podwójną zdobycz punktową. Do tego dokłada sporą liczbę zbiórek. Wszyscy w klubie są z niego bardzo zadowoleni. On jednak zapowiada, że może wznieść się jeszcze na wyższy poziom.

- Chcę grać dla drużyny. Zależy mi na zwycięstwach, a nie indywidualnych statystykach. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Moja gra jest w porządku, ale stać mnie na więcej. Dajcie mi trochę czasu - zaznacza.

MKS mógł cieszyć się ze zwycięstwa w Gdyni
MKS mógł cieszyć się ze zwycięstwa w Gdyni

W starciu z Asseco Gdynia Williams po raz drugi w barwach MKS-u zanotował double-double (12 punktów, 11 zbiórek). Amerykanin przyznaje jednak, że nie miał łatwo z gdyńskimi podkoszowymi.

- To nie był dla mnie łatwy mecz, bo musiałem rywalizować z wysokimi rywalami. Korzystałem jednak ze swoich warunków fizycznych. Byłem od nich silniejszy i starałem się czerpać z tego użytek - komentuje.

Zawodnik w znaczący sposób przyczynił się do zwycięstwa w Gdyni. Podopieczni Wojciecha Wieczorka po dramatycznej końcówce pokonali na wyjeździe Asseco Gdynia 65:62.

- Spodziewaliśmy się tego, że spotkanie w Gdyni będzie trudne. Tutaj nikomu nie gra się łatwo. Trenerzy dobrze jednak nas do tego meczu przygotowali. Odrobiliśmy lekcję i wygraliśmy. Przede wszystkim mieliśmy skupić się na graczach obwodowych, którzy robią wiele krzywdy rywalom. Staraliśmy się ich zatrzymać - podkreśla zawodnik.

Źródło artykułu: