W niedzielny wieczór AZS pokonał na wyjeździe Rosę 75:63, odnosząc czwarte z rzędu zwycięstwo w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi. Przez pełne 40 minut koszalinian wspierała kilkuosobowa grupa sympatyków. - Muszę podziękować kibicom, którzy przyjechali do Radomia i pomagali nam przez cały mecz. Czuliśmy ich wsparcie - podkreślił David Dedek.
Od pierwszych akcji przyjezdni nadawali ton boiskowym wydarzeniom. - Zagraliśmy na dużej intensywności, szczególnie pierwszą połowę. Zagraliśmy bardzo zespołowo, więc tym bardziej cieszy to zwycięstwo, bo cały czas uczymy się siebie nawzajem. Dość późno skompletowaliśmy przecież skład - zaznaczył szkoleniowiec. W porównaniu z poprzednim sezonem, w kadrze Akademików pozostało zaledwie trzech zawodników: Artur Mielczarek, Piotr Dąbrowski i Devon Austin.
Które elementy, zdaniem słoweńskiego opiekuna, okazały się kluczowe dla końcowego rezultatu? - O wygranej zadecydowały nasza większa agresywność w zbiórkach i dzielenie się piłką. W obronie zawodnicy dosłownie rzucali się po piłkę, czy to na parkiecie, czy w powietrzu. Muszę pogratulować moim podopiecznym, bo zagrać taki mecz przeciwko tak klasowemu zespołowi jak Rosa to, przynajmniej dla mnie, coś wyjątkowego - odpowiedział. Koszalinianie zgarnęli z tablic 41 piłek, przy 28 rywali.
Przyjezdni zaprezentowali kilka widowiskowych akcji, przeważnie po szybko przeprowadzonych kontratakach. - To nasz styl gry. Staramy się grać szybką, dynamiczną i twardą koszykówkę, taką, która może podobać się kibicom. Wolę taką grę niż powolne "klepanie" piłki. Może nie wychodzi to nam jeszcze tak, jak byśmy chcieli, ale myślę, że kibice docenią taki styl gry - zwrócił uwagę Dedek.