Hit kolejki dostarczy wielu emocji? Dariusz Kaszowski: Tworzymy nową historię

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już w niedzielę w derbach Podkarpacia spotkają się drużyny, które znają się doskonale. Jaki plan na to spotkanie przygotuje trener Dariusz Kaszowski?

Spotkania Miasta Szkła Krosno oraz Sokoła Łańcut zawsze wzbudzają wiele emocji. Praktycznie każdy pojedynek obu zespołów jest bardzo wyrównany, a o zwycięstwie jednej bądź drugiej drużyny często decydują detale. Jak będzie tym razem w niedzielne popołudnie w Krośnie? Emocji z pewnością nie powinno zabraknąć.

WP SportoweFakty: Czuje pan jeszcze dreszczyk emocji przed derbami Podkarpacia?

Dariusz Kaszowski: Wszystkie spotkania wyzwalają u mnie dreszczyk emocji. Nie ma różnicy czy jest to derbowy mecz czy inna ligowa kolejka. Każdemu spotkaniu towarzyszą emocje. Oczywiście w każdym pojedynku są one inne: raz mniejsze a raz większe.

[b]

Przygotowując się do tego meczu wspominał pan półfinałowe spotkania z poprzednich rozgrywek?[/b]

- Nie ma co żyć historią, trzeba ją tworzyć. Poprzedni sezon zakończył się dla nas pozytywnie. Na pewno nasze spotkania dostarczyły kibicom wielu emocji. Najważniejsze mecze w sezonie jest to właśnie okres play-offów, wtedy gra się o najwyższe cele. Mecze w rundzie zasadniczej służą temu, aby uzyskać jak najlepszą pozycję startową przed play-offami. Oczywiście derbowe spotkania wyzwalają dreszczyk emocji u kibiców, zawodników i trenerów.

Czy fakt, iż to Sokół Łańcut a nie Miasto Szkła zagrało w finale może być waszą psychologiczną przewagą?

- Tak jak wspomniałem wcześniej, nie chciałbym wracać do poprzedniego sezonu. Zespoły mają nowe składy, stawka meczu też jest zupełnie inna. Na pewno będzie to ciekawe spotkanie. Są to nie tylko derby Podkarpacia, ale też pojedynek zespołów, które są w czołówce I ligi.

Będzie miał ten pojedynek faworyta?

- Na pewno faworytem będzie zespół z Krosna, które legitymuje się bilansem dziesięciu zwycięstw. Mają bardzo dobrze zbilansowany skład, zarówno na obwodzie jak i pod koszem. Wygrywają mecze bardzo wyraźnie i to oni będą faworytem derbów. My oczywiście pojedziemy do Krosna powalczyć o jak najlepszy wynik.

Derby Podkarpacia w poprzednim sezonie były prawdziwym świętem koszykówki
Derby Podkarpacia w poprzednim sezonie były prawdziwym świętem koszykówki

Przystąpicie do tego starcia w roli drużyny, która może wygrać, ale nie musi. To sprawi, iż Sokół zagra w tym meczu z mniejszą presją?

- Nie wiem. Na pewno żadnej presji nie będę wywierał na zawodnikach. Podejdziemy do tego spotkania jak do każdego innego. Zresztą dodatkowo moich graczy nie muszę motywować, na pewno zdają sobie sprawę jaki jest to mecz.

Dobrze pan zna trenera Krosna - Michała Barana?

- Utrzymujemy relacje koleżeńskie od dłuższego czasu. Jesteście w stanie czymś siebie zaskoczyć?

- Zespoły znają się świetnie. W dzisiejszych czasach dostęp do materiałów pomeczowych jest bardzo dobry. Na pewno ja jak i trener Baran postaramy się przygotować zespół najlepiej jak potrafimy. Wszystko zweryfikuje parkiet i dyspozycja w dniu meczu. W zespole z Krosna ważnymi postaciami są Dawid Bręk i Szymon Rduch, którzy w poprzednim sezonie występowali w Łańcucie. Ma pan plan, aby ich zatrzymać?

- Jakbym musiał zatrzymać tylko tych graczy, to taki plan na pewno by powstał. Tak jak wspomniałem wcześniej, siłę drużyny z Krosna nie tworzą tylko nasi dwaj byli zawodnicy. Jest to zespół bardzo mocny na każdej pozycji, mają bardzo doświadczonych graczy.[nextpage]Skupmy się na samej drużynie z Łańcuta. Jest pan zadowolony z bilansu ośmiu zwycięstw i dwóch porażek?

- Jak najbardziej. Wiadomo, że można byłoby pokusić się o jeszcze lepszy bilans. Uważam jednak, że jak na 10 spotkań to nasz bilans jest bardzo dobry.

Żałuje pan niespodziewanej porażki w Kłodzku?

- Na pewno, ale walczyliśmy tam do ostatnich sekund. Zespół z Kłodzka postawił nam w tym meczu bardzo trudne warunki. Swoją charyzmą i zaangażowaniem bardzo mocno się przeciwstawili. Zabrakło nam trochę szczęścia, także bardzo gratulowałem gospodarzom tego zwycięstwa. Porażki na pewno dużo uczą i powodują, że zawodnicy nie mogą być pewni siebie w kolejnych spotkaniach, tylko trzeba cały czas z pełną koncentracją podchodzić do każdego rywala.

Najsłabiej w tym sezonie zagraliśmy z Legią Warszawa, z którą przegraliśmy praktycznie w pierwszej połowie. Szkoda, że słabszy mecz przydarzył się z jednym z kandydatów do awansu, ale musimy to przeżyć. Jeżeli wyciągniemy wnioski z dwóch naszych porażek, to wszystko będzie z korzyścią dla nas.

[b]

W zespole z Łańcuta coraz lepiej radzi sobie Krzysztof Jakóbczyk. Od początku wiedział pan, iż będzie to duże wzmocnienie Sokoła?[/b]

- Oczywiście, że tak. Znam Krzyśka nie od dziś, jest uznaną marką w I-ligowej koszykówce. Dwa lata temu był najlepszym zawodnikiem tej ligi w zespole z Kutna. Wiedziałem jakiego gracza kontraktujemy i sądziłem, że będzie to pewny punkt naszej drużyny. Pewną niewiadomą mógł być ostatni sezon, który przesiedział na ławce rezerwowych, ale byłem spokojny o Krzyśka, gdyż wiem czego można się po nim spodziewać

A jak pan oceni postawę Jurka Koszuty? Zawodnicy Sokoła wypowiadają się o nim w samych superlatywach.

- Innych słów nie usłyszy pan również ode mnie. Nasz wychowanek wrócił do klubu po długiej przygodzie z koszykówką na północy kraju. Z powrotu Jurka jestem bardzo zadowolony. Ma dużo atutów, których sporo wykorzystujemy w naszej grze. Jest naszą jedną z podstawowych opcji w zespole. Mam nadzieję, że Jurek da nam bardzo dużo w tym sezonie. Z którego miejsca na koniec sezonu będzie pan zadowolony?

- Przed sezonem zakładałem drużynie awans do pierwszej czwórki. Staramy się wygrywać każde spotkanie i jeśli skończymy rundę zasadniczą w pierwszej czwórce to będę zadowolony. Oczywiście nie będziemy minimalistami. Może powalczymy nawet o zajęcie pierwszego miejsca przed fazą play-off. Jest to z pewnością bardzo trudne zadanie ale trzeba stawiać sobie wysokie cele, aby do nich dążyć i cały czas się rozwijać.  Rozmawiał Jakub Artych

Źródło artykułu: