DeMarcus Cousins jeszcze w zeszły poniedziałek, rozczarowany słabym startem sezonu swojej drużyny, krzyczał w szatni na trenera Sacramento Kings George'a Karla.
Ale Kings wygrali trzy kolejne mecze i Cousins zaliczał średnio w poprzednim tygodniu 32,5 punktów i 11,0 zbiórek. Trafił też aż 9 z 19 rzutów za trzy i dodanie przez niego rzutu z dystansu to póki co jedna z najciekawszych indywidualnych historii tego sezonu w NBA.
Zeszły tydzień Kings rozpoczęli od wspomnianej porażki z San Antonio Spurs (88:106), zanim pokonali Detroit Pistons (101:92), Brooklyn Nets (111:109) i Toronto Raptors (107:101). Cousins rzucił 40 punktów i miał 13 zbiórek w emocjonującym, piątkowym pojedynku z Nets. Wspierał go Rajon Rondo, który w trzech z czterech tych meczów zaliczył triple-double.
Nicolas Batum błysnął po tym jak w piątek dowiedział się o zamachu w jego rodzimej Francji. Niski skrzydłowy Charlotte Hornets jeszcze w piątek wieczorem rzucił w Chicago 28 punktów (97:102), a w niedzielę zdobył 33 punkty w zwycięstwie nad swoją byłą drużyną Portland Trail Blazers (106:94). Poza tym Batum rzucił 24 punkty w wygranej z New York Knicks (95:93) i miał 17 punktów w zwycięstwie nad Minnesotą Timberwolves (104:95).
Nominowani do wyróżnienia byli LeBron James (Cavaliers), Stephen Curry (Warriors), Paul George (Pacers), Jamal Crawford i Blake Griffin (obaj Clippers), Chris Bosh (Heat), Russell Westbrook (Thunder), Jahlil Okafor (76ers), Eric Bledsoe (Suns) i Kyle Lowry (Raptors).