Marcin Flieger: Przestaliśmy grać konsekwentnie nasze zagrywki

Polpharma Starogard Gdański przegrała piąty mecz w sezonie. Tym razem Kociewskie Diabły uległy we własnej hali Polfarmexowi Kutno 81:94, a spotkanie rozstrzygnęło się w 2. połowie.

Dobre wejście do gry staje się już znakiem rozpoznawczym podopiecznych Dariusza Szczubiała. Farmaceuci od startu rozgrywek szybko zyskują w walce z z każdym kolejnym rywalem 10,15 punktów przewagi, lecz tak naprawdę nie przekładała się ona na dalszą część starcia. Podobnie również było w pojedynku z Polfarmexem Kutno. Skuteczny był Kevin Bailey, trafiał Michael Hicks, a gospodarze w ekspresowym tempie osiągnęli o 11 "oczek" więcej od przeciwnika. Później ten dystans zaczął maleć, a do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni, którzy do przerwy odrobili straty, a nawet wyszli na prowadzenie 39:42.

- W 1. połowie graliśmy dobrze, dotrzymywaliśmy kroku Polfarmexowi, mecz toczył się kosz za kosz - rozpoczął analizę Marcin Flieger, który zdobył w sobotę 14 punktów.

Drugą połowę kolejnych farmaceutycznych derbów zdecydowanie lepiej będą jednak wspominać goście, gdyż w szeregach Polpharmy dały o sobie znać "stare demony" z meczów ze Startem Lublin, Siarką Tarnobrzeg czy też Treflem Sopot i gra biało-niebieskim po raz kolejny kompletnie się nie kleiła, a w drużynie z Kutna było zupełnie inaczej. Znakomicie spisywał się m.in Bartłomiej Wołoszyn, którzy co rusz dziurawił kosz zza linii 6,75, dzięki czemu gracze Jarosława Krysiewicza zapewnili sobie w 4. kwarcie 12 punktów przewagi. Stratę w pojedynkę starał się odrabiać Johny Dee, lecz indywidualne popisy strzeleckie Amerykanina na nic się nie zdały.

- W drugiej połowie znowu czegoś zabrakło, pogubiliśmy się trochę w ataku - przyznał Flieger. - Przestaliśmy grać konsekwentnie nasze zagrywki, przestaliśmy dzielić się piłką, no i mamy z tym problem. W drugich połowach przestajemy grać zespołowo, przestajemy grać co potrafimy i każdy próbuje przełamać wynik, a na razie nie przynosi to oczekiwanych efektów - podsumował kapitan Polpharmy.

Źródło artykułu: