Stal wygrała z Turowem, rewelacyjny Millage!

To było kapitalne i pełne emocji widowisko! Beniaminek wygrał po dogrywce z wicemistrzem Polski PGE Turowem Zgorzelec! Ostrowską Stal do zwycięstwa poprowadził niesamowity Curtis Millage, który w całym meczu zdobył aż 41 punktów.

Nieco ponad cztery minuty do końca czwartej kwarty. Filip Dylewicz wykorzystał oba rzuty wolne i zgorzelczanie powiększają swoją przewagę do dziesięciu punktów. Wtedy wydawało się, że to już koniec marzeń ostrowian o wygranej.

Nic bardziej mylnego. W decydującym momencie znakomicie spisali się Curtis Millage i Adam Kaczmarzyk. Obaj trafiali i w ogromnym stopniu zniwelowali dystans do wicemistrza Polski. PGE Turów po kilku ciosach nie zdołał się podnieść i niewiele brakowało, żeby przegrał w regulaminowym czasie.

Doszło jednak do dogrywki. W niej lepiej wystartowali zawodnicy Piotra Ignatowicza, ale na posterunku byli Millage, Delaney, Kaczmarczyk oraz Tomasz Ochońko. To oni nie zawiedli w dodatkowych pięciu minutach i zdobyli punkty, które ostatecznie przyniosły Stali upragnioną wygraną. To drugie zwycięstwo beniaminka w obecnym sezonie.

Wyrównana walka w tym meczu toczyła się już wcześniej. Przez większość czasu na prowadzeniu znajdowali się gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie i potrafili je utrzymać. W drugiej kwarcie udało im się nawet nieco odskoczyć, ale z każdą minutą topniał dystans, aż wreszcie inicjatywę przejęli przyjezdni.

Wszystko przyćmił jednak Millage. Amerykanin spudłował siedem rzutów z gry oraz pięć wolnych. Poza tym popełnił pięć strat, ale i tak zagrał kapitalne zawody. To on był zdecydowanym liderem gospodarzy. Zresztą nie miał ani chwili wytchnienia - spędził na parkiecie dokładnie 45 minut. 34-letni koszykarz uzbierał aż 41 punktów, 6 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. Triumf ostrowskiej ekipy to w ogromnym stopniu jego zasługa.

PGE Turów może sobie pluć w brodę. Przygraniczny klub miał wygraną na wyciągnięcie ręki, ale ją wypuścił. Zgorzelczanie zdominowali walkę w strefie podkoszowej, ale popełniali wiele strat i w najważniejszych akcjach brakowało im lidera z prawdziwego zdarzenia. Najwięcej punktów dla gości zdobyli Dylewicz i Daniel Dillon - odpowiednio 21 i 23. Polak zanotował zresztą double-double, bo zebrał 10 piłek.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - PGE Turów Zgorzelec 95:92 (23:20, 18;22, 23:27, 19:14, d. 12:9)

BM Slam Stal: Millage 41, Delaney 15, Ochońko 11, Sroka 10, Kaczmarzyk 8, Żurawski 4, Wangmene 4, Suliński 2, Zębski 0, Pisarczyk 0.

PGE Turów: Dillon 23, Dylewicz 21, Tatum 12, Novak 11, Karolak 7, Niedźwiedzki 6, Kostrzewski 6, Krestinin 3, Harris 3, Gospodarek 0.

Komentarze (38)
avatar
fazzzi
9.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No cóż Turów szkoda... ale z drugiej strony Stalówka ogrywa V-ce Mistrza... no mają radochę i trzeba im uczciwie pogratulować. Aspekt sportowy jest w tym momencie drugorzędny;) jak to często tu Czytaj całość
avatar
Zgorzelecki Pelican
9.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brak słów... Waldek wynocha z tego kraju! Zniszczyłeś jedne z dwóch najpotęźniejszych klubów w Polsce, o dziwo my jeszcze gramy w ekstraklasie, ale Śląsk musiał się cofać. Ten człowiek jest tu Czytaj całość
avatar
wąż
9.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
jak to waldek mowil na poczatku sezonu gracie o final hahahahaha :D 
avatar
ECSfan
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oba strony napięcia nie mają sensu. Turów nie może cwaniakować, bo efekty w tym sezonie słabej siły widać (tak wiem kasa i blablabla) a Stelmet nie może za bardzo podnosić głowy, bo JESZCZE tak Czytaj całość
avatar
Ziomuś 30
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sroka 10 pkt? W Ostrowie chyba nie macie nocnego życia, monopole zamykają przed 18?