C.J. Aiken był ostatnim wzmocnieniem King Wilków Morskich Szczecin przed obecnym sezonem. Zawodnik ukończył prestiżową uczelnię St. Joseph's. Po zakończeniu przygody z uczelnianą koszykówką, graczem interesowały się kluby z najlepszej ligi świata.
Z tym drugim zespołem Amerykanin przygotowywał się nawet do kolejnego sezonu, ale ostatecznie trafił do drużyny Erie Bayhawks, gdzie rozegrał sześć meczów. Z kolejnych spotkań wyeliminowała go kontuzja.
Zawodnik przeszedł operację oraz roczną rehabilitację. Aiken właśnie wraca do gry i otrzymał szansę na odbudowę swojej kariery w Szczecinie.
- Dziękuję władzom klubu i trenerowi za to, że mi zaufali. Nie jest łatwo wrócić do koszykówki po takiej przerwie. Cały czas nie jestem w swoim rytmie. Z każdym kolejnym meczem powinno być coraz lepiej. Dostosowałem się już do filozofii trenerskiej. Wiem, czego ode mnie wymaga Marek Łukomski. To będzie udany rok - zapewnia C.J. Aiken, który znany jest z tego, że potrafi efektownie blokować oraz wsadzać piłkę z góry. W którym elemencie czuje się lepiej?
- Zdecydowanie w obronie. Jestem specjalistą od bloków. Przeciwnicy boją się mnie, nie chcą atakować strefy podkoszowej - mówi zawodnik, który odnalazł się już w nowym miejscu.
- Szczecin to bardzo ładne miasto. Nie różni się zbyt wiele od Filadelfii, z której się wywodzę. Podoba mi się tutaj. Zaadoptowałem się do nowego miejsca - komentuje.