Świetny przełom drugiej i trzeciej kwarty oraz kapitalna postawa tercetu C.J. Harris - Torey Thomas - Igor Zajcew dała Rosie bardzo cenne zwycięstwo nad PGE Turowem. Dla drugiego z wymienionych zawodników był to powrót do Zgorzelca - cztery lata temu został bowiem wybrany MVP polskiej ekstraklasy w barwach drużyny z przygranicznego miasta.
Choć mecz rozpoczął się od nieznacznego prowadzenia gospodarzy, głównie dzięki świetnej skuteczności w rzutach z dystansu Jakuba Karolaka, to później inicjatywę zaczęli przejmować radomianie. Po przechwycie i wsadzie Daniela Szymkiewicza był remis 15:15. W końcówce pierwszej kwarty wspomniany wyżej snajper zgorzelczan oraz Cameron Tatum pozwolili jednak miejscowym "odskoczyć" na sześć "oczek".
Od początku drugiej odsłony podopieczni Wojciecha Kamińskiego zaczęli wywierać większą presję na rywalach. Krycie na całym boisku owocowało dużą liczbą przechwytów, po których przyjezdni zdobywali łatwe i szybkie punkty. Wyraźnie rozkręcił się Harris, jak się później okazało, najlepszy zawodnik radomskiej ekipy w tym pojedynku. Wspomagany przez zachowującego "zimną krew" Thomasa - 9/9 z linii rzutów wolnych - oraz wszędobylskiego Zajcewa - trafienia zarówno zza łuku, jak i spod kosza - uzbierał łącznie 21 "oczek".
Na 2,5 minuty przed ostatnią syreną drugiej kwarty miejscowi mieli jeszcze minimalną przewagę (39:37). Od tamtego momentu występujący w barwach czwartego zespołu ostatniego sezonu Tauron Basket Ligi Amerykanie pozwolili zbudować swojej drużynie siedem punktów zaliczki.
Podopieczni Piotra Ignatowicza trzymali dystans do przeciwników, ale z każdą kolejną minutą coraz cenniejsze okazywało się doświadczenie radomian, którzy wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji do zakończenia akcji. Dodatkowo, zgorzelczanie nieco opadli z sił.
Gdy na początku czwartej części hakiem trafił Seid Hajrić, a po chwili zakończył kontratak w efektowny sposób, stało się jasne, że gospodarzom będzie niezwykle trudno odrobić stratę do bardzo dobrze dysponowanej Rosy. W najważniejszych momentach podopieczni Kamińskiego nie tylko utrzymali przewagę, ale jeszcze ją powiększyli.
Na uwagę zasługuje wspomniany wcześniej występ tercetu zawodników Rosy. Najlepiej w szeregach Turowa zaprezentował się z kolei Karolak - 4/7 "za trzy".
PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom 78:92 (25:19, 14:27, 19:20, 20:26)
Turów: Karolak 16, Tatum 12, Dylewicz 10, Krestinin 10, Novak 8, Dillon 7, D. Harris 7, Prostak 6, Kostrzewski 2, Niedźwiedzki 0
Rosa: C.J. Harris 21, Thomas 16, Zajcew 14, Jeszke 12, Hajrić 10, Szymkiewicz 9, Witka 5, Bonarek 5, Schenk 0, Adams 0.
poza tym jak zwykle świetny u niego wsp. /- 19 zdaje się, ten chłopak wie po co jest na placu i ciągnie wynik