Wielką motywację było widać w poczynaniach Polpharmy Starogard Gdański w Tarnobrzegu. Farmaceuci zapowiadali walkę i słowa dotrzymali. Samo spotkanie idealnie ułożyło się dla gości, a Siarka Tarnobrzeg nie potrafiła złapać swojego rytmu w ataku. Goście już w pierwszej kwarcie wywalczyli 12-punktową przewagę. Przez 30 minut nic nie wskazywało na to, że to koszykarze Zbigniewa Pyszniaka będą po meczu mieć powody do radości.
Po raz trzeci jednak Kociewskie Diabły stanęły w drugiej połowie. Tym razem była to czwarta kwarta, którą gospodarze zdominowali. Siarka zwyciężyła ten fragment aż 24:10 i odniosła trzecią wygraną w sezonie. Polpharma poległa ostatecznie 69:74, a im bliżej do końca tym na tle tarnobrzeżan wyglądała gorzej pod względem fizycznym.
- Pewnie wszystkie elementy po trochu się na to składają. Na pewno umiejętności koszykarskich troszeczkę brakuje w moim zespole. Nie mamy zrównoważonego składu, żeby na wszystkich pozycjach było to widać. W kratkę gra Ward, który wydawało się, że będzie fajną mobilną czwórką - mówił trener Polpharmy, Dariusz Szczubiał.
To właśnie Amerykanin był jednym z tych, którzy zawiedli najbardziej. Nie popisali się jednak także Kevin Bailey (3/15 z gry) oraz doświadczony Michael Hicks (2/9 z gry). Z obcokrajowców pozytywnie ocenić można tylko świetnie znanego w Tarnobrzegu J.T. Tillera. - Miło było tu wrócić, cieszę się, że mnie tu pamiętacie. Przegraliśmy jednak kolejne spotkanie. Uważam, że mamy ciekawy zespół, ale wiele przed nami pracy. Powinniśmy wygrać z Siarką, mieliśmy wielką szansę - skomentował zasmucony zawodnik.
W oczy rzuca się brak lidera pod koszem. Justin Ward z przymusu gra dużo jako center, choć widać, że nie czuje się na tej pozycji najlepiej. W Tarnobrzegu szybko złapał faule i musiał usiąść na ławce. To największy problem Polpharmy i wiele wskazuje na to, że bez zmian drużynie ciężko będzie wygrywać.
- On bardzo traci w warunkach meczowych, zbytnio się denerwuje i spina. Z Siarką rozpoczął celną trójką i byłem przekonany, że to już będzie jego dzień. Pamiętam, że jak się tak rozpoczyna to na ogół nerwy puszczały i gra się dobrze, a później co zaczął wyrabiać... - przedstawił sytuację trener Szczubiał.
To kolejny bardzo ciężki początek rozgrywek dla Kociewskich Diabłów. Bilans 0-3 nie napawa optymizmem, zwłaszcza że kolejnym rywalem Polpharmy będzie Stelmet.
- Nie chcę oceniać indywidualnie, bo w Tarnobrzegu każdy dołożył cegiełkę do porażki, ale równowagi brakuje nam w zespole niewątpliwie - nie ukrywa opiekun Farmaceutów.