Świetny mecz Spójni Stargard. "Zostawiliśmy serce i jaja na parkiecie"

W sobotę koszykarze Spójni Stargard Szczeciński pokonali Legię Warszawa 82:80. Jaki sposób znaleźli na jednego z faworytów I ligi? W krótkim, aczkolwiek dosadnym komentarzu na pomeczowej konferencji prasowej wyraził to center gospodarzy.

- Zagraliśmy bardzo dobrze zespołowo w ataku i obronie. Zostawiliśmy serce i jaja na parkiecie, dlatego wygraliśmy. Chcieliśmy bardziej niż Legia - powiedział Rafał Bigus, który zdobył siedem punktów. Miał także 11 zbiórek oraz wykorzystał rzuty wolne, które zadecydowały o zwycięstwie gospodarzy.

Spójnia Stargard Szczeciński miała w sobotę wzloty i upadki. Prowadziła przez większość meczu, lecz w czwartej kwarcie Legia Warszawa odrobiła straty. Gospodarze jednak nie załamali się nawet, gdy stracili trzypunktową przewagę w ostatnich sekundach regulaminowego czasu. Siłą charakteru zwyciężyli w dogrywce, dzięki temu zebrali wiele pochwał od przybyłych na mecz kibiców. Do grona gratulujących swoim zawodnikom dołączył także trener Wiktor Grudziński, który przez cały mecz żył boiskowymi wydarzeniami i dodawał koszykarzom potrzebnej energii.

- Przede wszystkim chciałbym pogratulować moim zawodnikom. Zostawili serce na parkiecie i w mojej opinii już dawno w tej hali nie było takiego widowiska. Było zaangażowanie, ambicja i dramaturgia, cała sól sportu. Cieszę się niezmiernie, że udało nam się dowieźć korzystny rezultat do końca. Muszę przyznać, że nie przyszło mi na myśl nawet przez chwilę, że moglibyśmy ten mecz przegrać - stwierdził stargardzki szkoleniowiec.

- Zaczęliśmy sezon słabo, ale ten kryzys już za nami. Wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Już niektórzy nas skreślali, mówili, że zespół do wymiany. Chcieli robić roszady trenerskie, zawodnicze. My pokazaliśmy charakter. Myślę, że będziemy mocniejsi mentalnie i nie raz jeszcze udowodnimy, że jesteśmy zespołem, który był szyty na miarę play-offów - dodał.

Spójnia odniosła trzy kolejne zwycięstwa. To szczególnie cenne, ponieważ sezon rozpoczęła od trzech porażek. Trener Wiktor Grudziński wierzył jednak, że ekipa z Pomorza Zachodniego się odrodzi, czemu dał wyraz na konferencji prasowej po porażce w Bydgoszczy. Przekonywał, że po trzech porażkach jego zespół za chwilę może wygrać trzy mecze. Poprzeczka była wysoko postawiona, bo najsilniejszy przeciwnik, Legia Warszawa dysponował mocnym i wyrównanym składem. Cel udało się jednak zrealizować i stargardzianie mogą z optymizmem myśleć o kolejnych przeciwnikach.

- Jestem w sporcie od ponad dwudziestu lat i takie rzeczy przeżywałem. Praktycznie w ogóle nie zmieniam zdania. Po trzech porażkach bolało mnie strasznie serce. Nie wiedziałem, co się dzieje. Byłem przekonany, że zrobiliśmy wszystko dobrze przed sezonem. Przygotowywaliśmy się bardzo mocno. Graliśmy szereg sparingów z ekstraklasą i nie wyglądało to źle. W pewnym momencie złapaliśmy psychiczną blokadę. Nie graliśmy swojej koszykówki i cały ten mechanizm musieliśmy zacząć od nowa w trybie przyśpieszonym. Mentalnie przede wszystkim rozmawiałem z każdym indywidualnie. Prosiłem, żeby się nie załamywali, że jeszcze nam zaświeci słońce. Chciałbym podziękować swoim najbliższym. Ostatnio mnie praktycznie nie ma w domu, bo trzeba się poświęcić maksymalnie żeby dobrze przygotować się do spotkania. Tak było i są z tego rezultaty. Serce się cieszy. Szczęśliwi są kibice i działacze, więc ja również jestem szczęśliwy - zakończył Wiktor Grudziński.

Komentarze (0)