Koszykarz Spójni przeprosił kibiców

Koszykarze Spójni Stargard Szczeciński nie zwyciężyli żadnego z trzech pierwszych spotkań w sezonie. W sobotę przegrali w Bydgoszczy z Astorią 67:76.

Przyjezdni prowadzili w pierwszej połowie nawet 18:11. Dali się jednak wyprzedzić przed upływem 20. minuty. W kolejnych odsłonach lepsi byli gospodarze, którzy rozbili defensywę rywali. Goście z Pomorza Zachodniego przegrali 67:76 ku rozczarowaniu kilkunastoosobowej grupy fanów, która udała się do Bydgoszczy. Przybyli kibice kilkakrotnie w czasie pojedynku zamanifestowali swoje niezadowolenie z postawy koszykarzy.

- Trener słusznie zauważył, że przegraliśmy walkę na tablicach. Za dużo nam pozbierali. Trzecia kwarta nie była w naszym wykonaniu najlepsza, ale myślę, że to, co złe już za nami. Trzeba się po tym podnieść. Za te trzy mecze kibiców ze Stargardu w imieniu zespołu przepraszam i obiecuję, że damy z siebie wszystko w przyszłości - powiedział środkowy Spójni, Karol Pytyś.

Sam center zdobył 15 punktów i miał siedem zbiórek. Właśnie rywalizacja pod tablicami była głównym problemem jego drużyny. Astoria w tym elemencie zwyciężyła 43:27. Dlatego też podkoszowy nie był zadowolony z siebie i kolegów. Wyraził jednak nadzieję, że stargardzianie w kolejnych meczach odniosą zwycięstwa. Najbliższa okazja do tego 17 października, gdy o godz. 17:30 Spójnia podejmie Zetkamę Doral Nysa Kłodzko.

- Jestem niemile zaskoczony naszym początkiem sezonu, ale już na ten temat nie będę więcej myślał. Przegraliśmy trzy mecze. Jestem dalej zły na siebie i na drużynę, ale musimy myśleć pozytywnie. Nie można się oglądać na to co było. Trzeba sobie powiedzieć, że zdarzyło się i już, bo nic z tym nie możemy zrobić - zakończył Karol Pytyś.

Komentarze (1)
avatar
znany-kibic
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Akurat Pytyś to raczej nie musi przepraszać bo ambicją i wolą walki wyróżnia się zawsze a że umiejętności ma słabe to wiadomo nie od dziś i nikt mu nie powinien mieć tego za złe.