Siarka miała dobre momenty zarówno w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń, jak i w meczu o trzecie miejsce Memoriału im. Alfonsa Wicherka z Polfarmexem Kutno. Oba starcia jednak przegrała, odpowiednio 82:99 i 71:79. Tym samym zakończyła radomski turniej na czwartym miejscu.
Jednym z zawodników zasługujących na pochwały w szeregach ekipy z Tarnobrzega był Daniel Wall. W starciu z drużyną z grodu Kopernika zdobył 13, zaś przeciwko kutnianom 14 punktów. Zarówno on, jak i koledzy mieli dobre momenty w obu pojedynkach. - Momentami się nie wygrywa meczów i to jest nasza bolączka jak na razie. Potrafimy grać przez siedem minut z wysoką koncentracją, a przez minutę-półtorej robimy jakieś szalone akcje i rywal rzuca nam dziesięć punktów z rzędu - przyznał.
Taka sytuacja wynika z jeszcze słabego zgrania pomiędzy Amerykanami, którzy dołączyli do drużyny kilkanaście dni temu, a resztą koszykarzy. - Różnie to wygląda, ale jesteśmy w tym zestawieniu dopiero od dwóch tygodni i jeszcze trochę pracy przed nami - podkreślił skrzydłowy.
Rozgrywki Tauron Basket Ligi wystartują w przyszłym tygodniu. - Do rozpoczęcia ligi mamy jeszcze półtora tygodnia, ale widzimy sami po sobie, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej i z treningu na trening zaczyna to wszystko się "kleić". Na pewno zdążymy z formą - zapewnił 33-latek.
- To jest ten najgorszy czas ciężkiej pracy, którego nie lubię (śmiech). Nogi i siły jeszcze nie są te, trenujemy ciężko kondycyjnie, ale kiedy przyjdzie świeżość, to będzie lepiej - odpowiedział Wall, zapytany o etap przygotowań, na jakim znajduje się jego zespół.
Zawodnik po raz kolejny miał okazję wystąpić przed publicznością ze swojego rodzinnego miasta. Jego grę obserwowali bliscy i znajomi. Nie mogło więc zabraknąć kwestii powrotu do Radomia, np. przed zakończeniem kariery. - To jest jedno z moich cichych pragnień - nie ukrywał.