MKS Dąbrowa Górnicza ma za sobą udział w dwóch turniejach towarzyskich. W zawodach w Gliwicach dąbrowianie zajęli trzecie miejsce, a w rozgrywanym w Rybniku Pucharze Śląska odnieśli zwycięstwo. Z siedmiu meczów kontrolnych ekipa z Tauron Basket Ligi wygrała sześć razy.
Z dobrej strony podczas turnieju w Rybniku pokazał się Piotr Pamuła, który popisał się wysoką skutecznością. - Z chłopakami oswoiłem się bardzo szybko. Jeżeli chodzi o taktykę i zgrywanie się z obcokrajowcami to jesteśmy mimo wszystko na początkowym etapie. A to, że tym razem wpadało - jeszcze miesiąc do ligi, więc nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Ważne, żebyśmy dzielili się piłką i żeby drużyna funkcjonowała. Wpadać ma od października, na razie to drugorzędna sprawa - powiedział gracz MKS.
MKS Dąbrowa Górnicza był faworytem Pucharu Śląska i jedynym zespołem z najwyższej klasy rozgrywkowej, który wystąpił w tych zawodach. W dodatku dąbrowianie bronili trofeum. - Ja nie odczuwałem żadnej presji. Wiedziałem, że - jak to Kuba Dłoniak mówił - "jak depniemy to po prostu to wygramy". Rzeczywiście po przerwie depnęliśmy i spokojnie już kontrolowaliśmy spotkanie finałowe, zatem jeśli chodzi o wynik to presji nie było, graliśmy swoje. Trzeba wygrać taki mecz, ale z drugiej strony te rezultaty nie są tak istotne jak to, w jaki sposób gramy - ocenił Pamuła.
Koszykarze dąbrowskiego klubu w komplecie przygotowują się do sezonu. W najbliższy weekend czeka ich turniej w Tarnobrzegu. - Ciężko trenujemy, to muszę przyznać, ale nie jest to na zasadzie "zajazdu", bez głowy. Wszystko jest przemyślane - mamy trenera przygotowania motorycznego, który też nad tym panuje, a nasz fizjoterapeuta wie jak się czujemy i zgłaszamy mu wszystkie ewentualne problemy. Ten ból trzeba przezwyciężać, żeby później w trakcie sezonu nie było takich trudności, że pojawia się zadyszka czy zmęczone mięśnie. Niestety, ale musi boleć - przyznał Pamuła.