Warto przypomnieć o tym, że zwycięstwo Francuzów oklaskiwało z trybun stadionu Stade Pierre-Mauroy'a 26135 kibiców. Żadne spotkanie koszykarskie rozgrywane pod dachem nie przyciągnęło tylu fanów w Europie. Do tej pory najlepszy wynik osiągnięto w marcu 2014 roku. Wówczas w Belgrad Arena na meczu Pucharu Europy zgromadziło się 24232 osób.
- To było coś niesamowitego. Kibice byli fantastyczni. Wspierali nas dopingiem, machali flagami, tworząc wyjątkową atmosferę. W takich warunkach gra się naprawdę komfortowo - przyznaje Evan Fournier, koszykarz reprezentacji Francji, który na co dzień reprezentuje barwy Orlando Magic.
- Atmosfera była niezwykła. Wierzymy, że będziemy mogli jeszcze ją podziwiać przez kilka kolejnych meczów - zauważa z kolei Vincent Collet, szkoleniowiec reprezentacji Francji.
Francuzi w 1/8 dość łatwo rozprawili się z Turcją. Gracze Colleta wygrali 76:53. Ani przez moment zwycięstwo Trójkolorowych nie było zagrożone. - Świetną robotę wykonaliśmy w defensywie. Rywale nie mieli za dużo do powiedzenia. Graliśmy bardzo zespołowo. Myślę, że nasza postawa mogła się podobać kibicom - zauważa Fournier.
We wtorek Trójkolorowi zmierzą się w ćwierćfinale z Łotwą, która pokonała Słowenię. - Nasza wiedza na temat Łotwy jest naprawdę spora. Od kilku lat regularnie mierzymy się z tą drużyną na wielkich imprezach. Nie jestem zaskoczony, że ten zespół awansował tak daleko w tym turnieju. To dobra ekipa, której nie możemy się rozpędzić. Jeśli to zrobimy, to mogą sprawić nam sporo kłopotów - wyjaśnia Collet.