Łotysze nie prezentowali wielkiej formy w Rydze podczas fazy grupowej, jednak już w meczu 1/8 przeciwko Chorwacji rozegrali kapitalne zawody wygrywając różnicą aż 21 punktów! - W Rydze nie prezentowaliśmy się dobrze, dlatego wielu ludzi było mocno zawiedzionych naszą grą - przekonuje Janis Strelnieks, lider swojego zespołu.
Co się takiego odmieniło w grze reprezentacji Łotwy? - Stało się to o czym cały czas mówiliśmy w szatni. Kiedy dobrze dzielimy się piłką i mamy przestrzeń na parkiecie, wtedy wszystko w naszej grze układa się perfekcyjnie. Kiedy natomiast staramy się za dużo kozłować, za długo przetrzymujemy piłkę i nie ma ruchu, wtedy sami wpędzamy się w problemy - dodaje.
Teraz tą opinię zweryfikuje starcie z wielkim faworytem turnieju, czyli reprezentacją Francji. - Już nie mogę się doczekać tego meczu i rywalizacji z Tony Parkerem. To niesamowicie dobry zawodnik - przekonuje Strelnieks.
- Nie mamy zupełnie niczego do stracenia w tym meczu. Oczywiście to oni są zdecydowanym faworytem mając w składzie tylu znakomitych koszykarzy. My musimy po prostu wyjść i walczyć. Presja będzie ciążyła na nich, a to sprawia, że dla nas ten mecz będzie w jakiś sposób łatwy - mówi rozgrywający Łotwy.
Strelnieks od dawna był kreowany na lidera swojej reprezentacji podczas tegorocznego EuroBasketu, jednak uraz prawie wyeliminował go z gry. Na szczęście dla Ainarsa Bagatskisa i całej Łotwy zawodnik zdołał się się wykurować i wspierać swoją reprezentację. Na turnieju notuje średnio 9,8 punktu, 5,5 asysty i 3,3 zbiórki. - Strelnieks jest naszym liderem i w mojej opinii naszym najlepszym zawodnikiem. On decyduje o wszystkim na parkiecie - komplementuje swojego kolegę Rolands Freimanis.