Zdumiewająca jest dyspozycja wicemistrzów świata. W drużynie Aleksandra Djordjevicia znajdziemy co prawda mnóstwo gwiazd, ale chyba nikt nie spodziewał się, że Serbowie w takim stylu przebrną przez fazę grupową.
Nie dość, że udało im się zająć pierwsze miejsce, to jeszcze po drodze nie notując żadnej porażki. Warto przypomnieć, iż ekipa z Bałkanów rywalizowała z Hiszpanią, Niemcami, Turcją, Włochami oraz odstającymi Islandczykami.
Serbowie zasygnalizowali, że będą jednym z faworytów do wywalczenia złotego medalu. Oczywiście pod warunkiem, że uda im się utrzymać taką formę aż do końca turnieju. Dotychczas perfekcyjnie funkcjonowali po obu stronach parkietu. Aż w kilku kluczowych statystykach znajdują się w ścisłej czołówce.
Wicemistrzowie świata mają jeden z najlepszych ataków na EuroBaskecie. Poza tym notują najwięcej asyst i są w czołówce zbierających. To dobitnie potwierdza nam jedno - Serbowie to znakomicie zgrana ekipa, która dysponuje szeroką kadrą. Gwiazdą zespołu jest Milos Teodosić, który w turnieju notuje średnio aż siedem asyst.
W tej sytuacji w poważnych tarapatach znaleźli się Finowie. Suomi zajęli czwarte miejsce w grupie A. W decydującym spotkaniu gracze Henrika Dettmanna przegrali z naszą reprezentacją. Mimo to już teraz można mówić o umiarkowanym sukcesie tego zespołu, który z turniej na turniej staje się coraz groźniejszy.
Finowie rozpoczęli mistrzostwa od dwóch porażek, ale zdołali się podnieść i wskoczyć do 1/8 finału. Nie należy zapominać, iż Suomi zdołali postraszyć obrońców tytułu Francuzów, doprowadzając w bezpośrednim starciu do dogrywki.
W ich szeregach nie ma gwiazd światowego formatu, ale znajdziemy kilku naprawdę świetnych koszykarzy. Liderem jest Petteri Koponen, ale liczyć się trzeba również Erikiem Murphym czy Jamarem Wilson. Niemniej mało prawdopodobne, aby udało im się wyrządzić sporo krzywdy tak grającemu rywalowi.
Początek meczu w niedzielę o godz. 14.30.