Przegrany z piątku, zespół King Wilków Morskich Szczecin bardzo mocno chciał zrehabilitować się za wcześniejszą porażkę i narzucił bardzo mocne tempo w pierwszej kwarcie meczu. Zawodnicy Polfarmexu Kutno grali jednak tak uważnie, jak w pierwszym starciu z AZS Koszalin i o ile po pierwszej kwarcie wygrywali tylko 21:20, to do przerwy już 43:33.
Ponownie bardzo skutecznie grę kutnian prowadził Josh Parker, który do 16 punktów dołożył sześć asyst i pięć zbiórek. I choć jego vis-a-vis, czyli Korie Lucious zawiesił wyżej poprzeczkę niż wcześniej czynił to Chaisson Allen (Parker trafił tylko 5 z 12 prób z gry), Amerykanin pewnie prowadził Polfarmex do drugiej wygranej.
Na początku czwartej kwarcie zawodnicy Marka Łukomskiego dogonili i przełamali rywali, wychodząc na prowadzenie 58:54 (seria 9:0), ale ostatecznie skuteczna postawa Parkera, Bartłomieja Wołoszyna (15 punktów, 5/9 z gry) czy Kevina Johnsona (10, 3/5) przesądziła o drugiej wygranej Polfarmexu.
O dziwo, kutnianie wygrali drugi mecz, choć popełnili więcej strat od rywali (13 do 11) przy mniejszej liczbie przechwytów (6 do 8), a także nie potrafili zdominować gry na tablicach (wygrali zbiórkę 32:31, ale zawodnicy ze Szczecina aż 11 razy zbierali piłkę na atakowanej tablicy przy tylko sześciu takich zagraniach przeciwników). Mimo tych braków, zawodnicy Jarosława Krysiewicza potrafili zagrać skutecznie w defensywie i sprawić, że Wilki Morskie zanotowali tylko 39 procent efektywności z gry (24/61).
King Wilki Morskie Szczecin - Polfarmex Kutno 73:77 (20:21, 13:22, 20:11, 20:23)
King Wilki Morskie: Gaines 13, Nikolić 11, Lucious 10, Leończyk 10, Majewski 9, Kikowski 8, Nowakowski 5, Anken 5, Majcherek 2.
Polfarmex: Parker 16, Wołoszyn 15, Johnson 10, Zyskowski 8, Fraser 8, Bartosz 7, Jarecki 6, Grochowski 3, Malczyk 2, Gabiński 2.
***
Gdy podstawowy strzelec zespołu trafia zaledwie jeden rzut z 16 prób (1/13 za dwa i 0/3 za trzy), a dodatkowo popełnia aż sześć strat, to trudno o dobry wynik. Demonte Harper wyraźnie nie miał dnia przeciwko AZS Koszalin, a bez punktów swojego kluczowego snajpera Energa Czarni Słupsk nie mieli zbyt wielu argumentów, by sprostać gospodarzom turnieju.
Co ciekawe, po pierwszej połowie to słupszczanie prowadzili 45:41, głównie dzięki niezłej skuteczności Kacpra Borowskiego (15 punktów, 6/7 z gry) oraz oczom dookoła głowy Jerela Blassingame'a (siedem asyst).
To, czego dokonali jednak zawodnicy Davida Dedka w drugiej połowie meczu nie spotyka się jednak ani często, ani nawet czasami. Tak szczelna obrona to rzadki wyjątek i zarazem dobry prognostyk dla AZSu, który pozwolił zdobyć rywalom tylko 16 punktów po zmianie strion! W tym czasie gospodarze trafili 38 oczek, a na osobną uwagę zasługuje również czwarta odsłona, wygrana przez gospodarzy 26:8.
Świetny mecz zanotował Artur Mielczarek, który do 19 punktów (7/10 z gry) dołożył dwie zbiórki, dwie asysty i dwa przechwyty. 15 punktów miał co prawda najnowszy nabytek drużyny Julius Brown, ale jednak rzucił tylko 6/16 z gry i zanotował sześć strat. 13 oczek (4/9 z gry) i aż osiem zbiórek dołożył Chaisson Allen.
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 79:61 (22:17, 19:28, 12:8, 26:8)
AZS: Mielczarek 19, Brown 15, Allen 13, Witliński 10, Austin 6, Dąbrowski 6, Wadowski 5, Dymała 3, Kucharek 2, Łukasiak 0
Energa Czarni: Borowski 15, Blassingame 13, Mokros 11, Śnieg 8, Seweryn 6, Cunningham 4, Harper 4