Zdaniem Mateusza Ponitki dla reprezentacji Polski najważniejsze będą dwa pierwsze mecze. Biało-Czerwoni w sobotę zmierzą się z Bośnią i Hercegowiną, z kolei w niedzielę z Rosją. - Najważniejsze będą dwa pierwsze mecze na turnieju. Uważam, że to będą kluczowe spotkania dla naszych losów - podkreśla skrzydłowy, który może być jednym z wiodących zawodników w zespole Mike'a Taylora.
Nowy gracz Stelmetu BC Zielona Góra przyznaje, że Polakom trudno będzie nawiązać walkę z gospodarzami, którzy do turnieju przystąpili w najmocniejszym składzie. W ich drużynie aż roi się od gwiazd światowego formatu.
- Nie ma co ukrywać, że z Francuzami będzie nam bardzo trudno grać. To są mistrzowie Europy, którzy grają na dodatek u siebie. To super zespół. To plejada gwiazd - zauważa.
Ponitka przyznaje, że wciąż ma w pamięci wydarzenia, które miały miejsce dwa lata na Słowenii. Wówczas Polacy jechali z wielkimi nadziejami, a skończyli z czterema porażkami na koncie po fazie grupowej i do domów wrócili z niczym. Czy teraz historia się powtórzy?
- Myślę, że wielu z nas pamięta tamten turniej. Uważam, że należy wyciągnąć z tego wnioski i nie powtórzyć błędów ze Słowenii - podkreśla Mateusz Ponitka.