Stelmet zadowolony z frekwencji, ale chce iść krok do przodu

[tag=1747]Stelmet BC Zielona Góra[/tag] osiągnął najwyższą frekwencję w minionym sezonie w Tauron Basket Lidze. Na mecze klubu z Winnego Grodu przychodziło średnio 3866 kibiców.

Sezon 2014/2015 przyciągnął łącznie na trybuny 551121 widzów, co daje to średnią 2034 kibiców na każdym spotkaniu. Jest to wzrost w porównaniu do poprzednich rozgrywek (1741 fanów). Najwięcej osób, średnio 3866 (wzrost w porównaniu do poprzedniego sezonu, wówczas 3375), przychodziło do hali, gdzie swoje mecze rozgrywa mistrz Polski - Stelmet Zielona Góra. Powyżej trzech tysięcy osób przychodziło także na spotkania Polskiego Cukru Toruń.

[ad=rectangle]

- Na pewno cieszy to, że piąty rok z rzędu jesteśmy zwycięzcami tej prestiżowej rywalizacji, szczególnie że w tym roku konkurencja mocno nam się powiększyła, szczególnie o hale w Szczecinie i Toruniu, porównywalne z naszą. Nasi kibice nie zawodzili przez cały sezon, nawet wtedy kiedy w finałach przegrywaliśmy 0-2, na mecz nr trzy nie zostało w sprzedaży ani jednego biletu - mówi nam Michał Szpak, dyrektor komunikacji w Stelmecie Zielona Góra.

Działacze Stelmetu jeszcze większy zysk z biletów uzyskali w fazie play-off. W najważniejszej części sezonu do hali CRS przychodziło średnio 4106 fanów. Mecze finałowe (4. i 6.) pomiędzy drużynami Stelmetu i PGE Turowa w Zielonej Górze oglądało 5050 kibiców.

Działacze z Winnego Grodu nie zadowalają się takim stanem rzeczy i z całych sił walczą, żeby na ich mecze przychodziło jeszcze więcej kibiców. - Naszym celem jest wypełnienie hali w stu procentach na każdym meczu - niezależnie od przeciwnika. I dopiero przy seryjnej wyprzedaży będziemy mogli powiedzieć, że robota została wykonana - dodaje dyrektor komunikacji.

Michała Szpaka pytamy, czy fakt poszerzenia ligi do 16 zespołów, znacząco wpłynął na sprzedaż biletów i karnety. - Powinno wpłynąć w dłuższej perspektywie, bo to pięć nowych, ciekawych ośrodków i, mówiąc bardzo bezpośrednio, pięć nowych "rynków zbytu". Na dzisiaj, po pierwszym sezonie z pięcioma nowymi drużynami można powiedzieć, że kibice uczą się tych "nowych" i widać to w raportach frekwencji. U nas największym magnesem do wypełniania trybun były dobrze znane marki "PGE Turów", "Trefl", "WKS Śląsk", "Energa Czarni", czy nawet "Anwil" mający nieco gorszy sezon. Trzeba trochę czasu by przyzwyczaić się do Twardych Pierników, Wilków, Polfarmexu, Startu czy MKS-u. Bardzo cieszy nas jednak duża aktywność naszych kolegów z tych miast, zajmujących się marketingiem. Dzięki nim, w nowym sezonie będziemy mieć ułatwioną pracę przy sprzedaży biletów na mecze z takimi zespołami. Część z nich się wzmacnia i będzie chciała nas ugryźć, z kolei my będziemy próbowali dalej bronić Twierdzy CRS. Czeka nas więc znowu ekscytujący sezon w najgłośniejszej hali w Polsce - komentuje.

Źródło artykułu: