Zwycięstwo w Radomiu pozwoliło Enerdze Czarnym wyjść z trudnej sytuacji i przedłużyć nadzieję na zdobycie trzeciego miejsca w Tauron Basket Lidze. Słupszczanie odzyskali atut własnego parkietu i do decydującego starcia dojdzie w środowy wieczór w hali Gryfia.
[ad=rectangle]
W niedzielę, w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, podopieczni Donaldasa Kairysa zwyciężyli 77:75. - Ta rywalizacja pokazuje, o co chodzi w play-offach. To jest prawdziwa bitwa. Rosa zaczęła spotkanie bardzo twardo, z ogromnym zapałem i energią. Początek w jej wykonaniu był świetny - podkreślił szkoleniowiec.
Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 30:14. Goście nie załamali się jednak takim obrotem spraw i jeszcze przed zejściem do szatni nie tylko odrobili straty, ale i zbudowali minimalną przewagę. - To już nie pierwsza trudna sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy. Za to kocham mój zespół - potrafi wychodzić z takich tarapatów. Pomimo straty piętnasto- czy dwudziestopunktowej zawodnicy się nie załamują, tylko utrzymują koncentrację - zaznaczył trener.
Co, zdaniem Litwina, najbardziej zadecydowało o triumfie jego ekipy? - Zagraliśmy zespołowo w defensywie - powiedział. - Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tej wygranej. Nie jest łatwo pokonać Rosę na jej parkiecie, to drużyna świetnie rzucająca z dystansu. Moi zawodnicy jednak ją zatrzymali - zakończył.
Do trzeciego, decydującego meczu dojdzie w środę o godz. 18:30.