Przemysław Zamojski: Brakowało nam jednej czy dwóch skutecznych akcji

Stelmet Zielona Góra był o krok od wyrównania wyniku finałowej serii z PGE Turowem Zgorzelec. Podopieczni Saso Filipovskiego musieli jednak po raz drugi uznać wyższość Czarno-Zielonych.

Zielonogórzanie mocno rozpoczęli zmagania w drugim spotkaniu finałowym, prowadząc w pewnym momencie nawet 23:9. Następnie gra Biało-Zielonych wyglądała już gorzej. - Początek spotkania był z naszej strony całkiem niezły, ale później gdzieś straciliśmy swój rytm, daliśmy się dogonić rywalowi, a następnie PGE Turów nawet odskoczył na kilka punktów. Musimy to lepiej kontrolować - mówię o systematyczności w ataku - przyznał Przemysław Zamojski.

[ad=rectangle]

PGE Turów Zgorzelec w drugiej połowie meczu zbudował nawet dwucyfrową przewagę, lecz Stelmet Zielona Góra łatwo nie dawał za wygraną i doprowadził do nerwowej końcówki. - W drugiej połowie graliśmy lepiej w obronie, ale tak jak było widać, brakowało nam tej jednej czy dwóch skutecznych akcji, które przesądziłyby losy spotkania na naszą stronę - dodał rzucający.

W finałowej serii podopieczni Saso Filipovskiego przegrywają już 0:2. Czy we własnej hali zielonogórzanie wyrównają wynik rywalizacji? - Wracamy do Zielonej Góry, mamy dwa spotkania przed naszą publicznością. Na parkiecie zostawimy wszystko, co tylko mamy i będziemy walczyć - zakończył Zamojski.

Źródło artykułu: