Oczekuję szacunku. Jesteśmy mistrzami - rozmowa z Miodragiem Rajkoviciem, trenerem PGE Turowa Zgorzelec

Z Miodragiem Rajkoviciem, trenerem PGE Turowa Zgorzelec, rozmawiamy o serii półfinałowej, Jarosławie Mokrosie, ale także o szacunku względem mistrza Polski.

Karol Wasiek: Czwarte spotkanie w serii z Energą Czarnymi Słupsk było najtrudniejszym dla zespołu PGE Turowa Zgorzelec?

Miodrag Rajković: Nie, nie zgodzę się z taką opinią. Uważam, że najtrudniejszym spotkaniem dla naszego zespołu był pierwszy mecz w Zgorzelcu. Pytasz mnie o ostatni pojedynek, ale warto zwrócić uwagę na fakt, co stało się w trzecim meczu w tej serii. Wygraliśmy to spotkanie wysoką różnicą punktową i zawodnicy poczuli się bardzo pewnie. Nie jest łatwym zadaniem utrzymanie takiej samej koncentracji jak przed meczem numer trzy. Myślę, że to było naszym głównym problemem.

[ad=rectangle]

Śmiało można chyba powiedzieć, że zawodnicy wyciągnęli wnioski po pierwszym meczu w Zgorzelcu...

- W pierwszym spotkaniu mieliśmy olbrzymie problemy z zatrzymaniem pick&rolli zespołu Energi Czarnych Słupsk. W drugim i trzecim meczu kompletnie jednak zatrzymaliśmy rywali pod tym względem i dlatego tak wysoko wygraliśmy. Z kolei w czwartym pojedynku znów popełnialiśmy bardzo podobne błędy. To był dla mnie taki alarm, że muszę szybko zareagować, aby nie dopuścić do takiej sytuacji, że Energa Czarni poczują się zbyt pewnie.

Odkryłem, że problemem nie był fakt, że zawodnicy nie wiedzieli, co mają robić w obronie przeciwko pick&rollom. Kłopot był inny - poziom energii, który nie był ten sam, co na początku meczu. Zresztą nie ma co się dziwić, ponieważ nie graliśmy z drużyną z dołu tabeli. To były półfinały, w których znalazły się cztery najlepsze drużyny w Tauron Basket Lidze. Spójrz na to, co dzieje się w innych ligach w Europie. Najlepsze drużyny po sezonie zasadniczym również mają problemy w play-offach.

Coś pana szczególnie zaskoczyło w tej rywalizacji półfinałowej?

- Tak. Muszę powiedzieć, że kilku zawodników zrobiło na mnie wrażenie. Nie będę ukrywał, że sporym zaskoczeniem dla nas była postawa Jarosława Mokrosa, który chętnie decydował się na rzuty trzypunktowe i większość z nich znajdowała drogę do kosza. Udowodnił w tych meczach, że świetnie się rozwija w zespole Energi Czarnych. Może przed kolejnym sezonem się do niego odezwę w kontekście budowy składu? Dlaczego nie? Zasłużył na to, aby myśleć o nim poważnie. To młody, utalentowany koszykarz, który nie odpuszcza. W każdym meczu daje z siebie wszystko. Warto o nim pamiętać. Zaimponował mi.

W zespole Energi Czarnych Słupsk świetną robotę wykonuje także Jerel Blassingame, który jest jednym z najlepszych rozgrywających w Tauron Basket Lidze.

Miodrag Rajković: Mokros mi zaimponował
Miodrag Rajković: Mokros mi zaimponował

A może najlepszym?

- Dla mnie zdecydowanie najlepszym rozgrywającym jest Łukasz Koszarek. To właśnie jego wskazałem w typowaniu, które odbyło się na koniec sezonu zasadniczego. Bardzo go szanuję i cenię. Wiem, że te rozgrywki nie są najlepsze w jego wykonaniu, ale to wciąż najlepszy zawodnik na tej pozycji. Ma duży przegląd pola, ale także niesamowite doświadczenie, które przydaje się w najważniejszych momentach sezonu.

[b]

Rozgrywających PGE Turowa Zgorzelec czeka w takim razie trudne zadanie w finałowych spotkaniach. Ma już trener pomysł, jak powstrzymać Łukasza Koszarka?[/b]

- Oczywiście, że czeka nas trudne zadanie, aby go powstrzymać. Musimy się jednak liczyć z tym, że Koszarek zrobi nam trochę krzywdy, bo przecież jest najlepszym graczem na tej pozycji w lidze, co przed chwilą mówiłem. Zresztą Stelmet będzie również świetny przygotowany do tej serii. Jestem o tym przekonany. Mówiłem, że typowałem Koszarka, ale swój głos oddałem również na Saso Filipovskiego, który był wówczas z drużyną na pierwszym miejscu w tabeli. To o czymś świadczy.

Chciałbym trenera zapytać o sytuację, która miała miejsce podczas ostatniego spotkania w Słupsku. Został pan ukarany przewinieniem technicznym, mimo że tak naprawdę obaj dyskutowaliście z sędziami. Jak to wyglądało z pana perspektywy?

- Respektuję ich pracę, ale wymagam również szacunku w drugą stronę, bo to ja jestem trenerem mistrzowskiej drużyny. To o czymś świadczy. Nie może być tak, że arbitrzy nie chcą tłumaczyć swoich decyzji, a jak tylko proszę o wyjaśnienie, to od razu ostrzegają mnie, że będzie przewinienie techniczne. Tak nie może być. Zawsze ich później pytam: "Dlaczego"?

Lubi pan rozmawiać z sędziami?

- To część naszej pracy. Nie robię jednak to zbyt często, bo przede wszystkim koncentruję się na zespole. Przede wszystkim oczekuję tego, że sędziowie będą nas szanować. I tyle.

Uważa pan, że tak nie jest?

- Nie w tym rzecz. Jesteśmy zespołem, który zdobył mistrzostwo Polski i świetnie reprezentował kraj na arenie międzynarodowej, ale na nasze sukcesy nie są tak eksponowane w mediach, jakbym sobie tego życzył. O naszej dobrej grze często się jednak nie mówi.

Źródło artykułu: