Stal bez szans w Łańcucie, będzie czwarty mecz w finale I ligi

Niesamowita walka w finale [tag=493]I ligi[/tag]. Stal zredukowała stratę w czwartej kwarcie do sześciu punktów, lecz błyskawiczna odpowiedź Sokoła zapewniła mu zwycięstwo.

Pierwsze dwa finałowe starcia w I lidze dostarczyły wielkich emocji. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski wykorzystała atut własnego parkietu i wygrała dwa mecze, lecz różnice były minimalne. W sobotę faworytem był PTG Sokół Łańcut, który w rundzie zasadniczej pewnie pokonał ostrowskich koszykarzy.
[ad=rectangle]
Atmosfera godna finału, doping dla obu drużyn oraz zacięta walka o każdą piłkę. Wszystko to było od początku do końca sobotniego spotkania. Po wyrównanym otwarciu kluczową dla losów końcowego rezultatu przewagę uzyskali gospodarze. Świetnie pod koszem radzili sobie Rafał Kulikowski i Maciej Klima a jedyny celny rzut z dystansu oddał w tym fragmencie Szymon Rduch. Sokół prowadził nawet 16:6, lecz Stal wzięła się do pracy za sprawą Tomasza Ochońki, Wojciecha Żurawskiego oraz Adriana Mroczka-Truskowskiego.

Po dziesięciu minutach było, zatem 18:14. Sokół minimalnie przeważał w zbiórkach - 11:9 i w statystykach nie zapisano mu żadnej straty. Trzy takie błędy popełnili przyjezdni. W drugiej kwarcie także lepiej prezentował się zespół z Podkarpacia. Ostrowianie jeszcze trzymali kontakt do stanu 27:21, lecz ostatnie cztery minuty były fatalne w ich wykonaniu. Sokół wygrał ten fragment 7:0 i wypracował pokaźną zaliczkę. Gospodarze grali efektywnie i efektownie a symbolem ich postawy była kontra w ostatnich sekundach wykończona wsadem przez Rducha.

Skuteczność Sokoła w pierwszej połowie to 40 proc. Taki sam wynik utrzymał się też po przerwie. Stal rzucała na poziomie 28 proc. lecz później poprawiła ten wynik do 34 proc. Ochońko oraz Mroczek-Truskowski zdobyli do przerwy łącznie 2/3 punktów swojej ekipy. Po drugiej stronie zdobycze rozkładały się bardziej proporcjonalnie. Liderem był Rduch, który w pierwszej połowie zdobył 11 "oczek" a po przerwie dodał tylko punkt.

Gospodarze utrzymali przewagę, bo dwie ostatnie kwarty przegrywali nieznacznie. Emocji nie zabrakło po zmianie stron. Sygnał do ataku w trzeciej kwarcie dał gościom Adrian Suliński, który uwolnił się od opieki rywali i dwukrotnie trafił z dystansu. Niewiele pozycji rzutowych mieli Ochońko oraz Mroczek-Truskowski, który miał także kłopoty z sędziami. Najpierw został ukarany przewinieniem niesportowym a chwilę później technicznym za flopowanie. Pomiędzy tymi sytuacjami zdobył punkty, lecz nie mógł złapać właściwego rytmu.

Sokół do zwycięstwa prowadził ostrowianin, Marcin Pławucki, który zdobył łącznie 16 punktów. Stal zerwała się jeszcze do walki i w czwartej kwarcie przegrywała 45:51. Wtedy jednak gospodarze dowodzeni przez Dawida Bręka podkręcili tempo i rozstrzygnęli pojedynek. "Trójka" rozgrywającego na 58:46 była decydująca a sam zawodnik zdobył w sobotę sześć punktów i rozdał osiem asyst. Nie był skuteczny, bo trafił jeden z 11 oddanych rzutów z gry, lecz kluczową rolę odgrywała walka a nie skuteczność. Obie ekipy myliły się na linii rzutów wolnych a pudłowali także rywalizujący w braterskim pojedynku Wojciech i Tomasz Pisarczyk. Po 10 piłek zebrali Klima oraz Żurawski. Czwarty mecz między tymi ekipami odbędzie się w niedzielę o godz. 17:30 w Łańcucie.

PTG Sokół Łańcut - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 71:60 (18:14, 16:7, 15:16, 22:23)

Sokół: Pławucki 16, Rduch 12, Fortuna 9, Kulikowski 8, Klima 7, Tomasz Pisarczyk 7, Bręk 6, Wrona 4, Balawender 2, Czerwonka 0.

Stal: Mroczek-Truskowski 14, Ochońko 10, Wojciech Pisarczyk 8, Suliński 8, Żurawski 8, Zębski 7, Olejnik 3, Sirijatowicz 2, Adamczewski 0, Milczyński 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski

Źródło artykułu: