W ostatnim meczu obecnego sezonu Bartosz Diduszko zdobył 13 punktów i był drugim najlepszym strzelcem w drużynie. Tylko Bryon Allen uzbierał więcej oczek (19). W całych rozgrywkach było bardzo podobnie. Polski rzucający przeciętnie notował 11,4 punktu, a Amerykanin - 19,2.
[ad=rectangle]
W niedzielny wieczór lublinianie musieli uznać wyższość sopocian, którzy grali o przysłowiowe życie. Wygrana dawała im grę w play-offach. - Chciałbym pogratulować zwycięstwa Treflowi Sopot. My graliśmy fatalnie, mieliśmy słabą skuteczność z linii rzutów osobistych, co wpłynęło na końcowy wynik - mówi Diduszko.
Z Treflem podopieczni Pawła Turkiewicza dobrze zagrali jedynie w czwartej kwarcie, gdzie zdołali zmniejszyć straty do dziewięciu oczek, ale to było wszystko, na co było stać tę drużynę tego dnia.
- W drugiej kwarcie mieliśmy przestój, co Trefl wykorzystał. Później goniliśmy i zmniejszyliśmy straty do dziewięciu oczek, ale wówczas popełniliśmy proste błędy. Na dodatek nie mieliśmy już takiej energii - dodaje gracz, który przy okazji dziękuję także kibicom za cały sezon.
- Dziękuję kibicom za doping w tym sezonie. Chętnie nas wspierali i jestem im za to wdzięczny. Mimo że mieliśmy serię porażek, to oni nadal nas licznie wspierali. Można powiedzieć, że fani byli z nami na dobre i na złe - uważa zawodnik.