Na początku lutego ekipa Śląska Wrocław przeżywała kryzys. Podopieczni Emila Rajkovicia przegrali trzy mecze z rzędu i ich sytuacja w tabeli mocno się skomplikowała. Wrocławianie wrócili jednak na dobre tory - wygrali cztery z ostatnich pięciu spotkań.
Wygrana w Lublinie spowodowała, że ekipa z Dolnego Śląska zrównała się w tabeli punktami z PGE Turowem Zgorzelec, AZS Koszalin i Rosą Radom. Wszystkie zespoły mają po 44 punkty na swoim koncie.
[ad=rectangle]
- Na wstępie chciałbym pogratulować postawy mojej drużyny, która spisała się naprawdę dobrze w tym spotkaniu. Gospodarze również zasłużyli na uznanie, bo bardzo twardo walczyli - mówił na konferencji prasowej Emil Rajković, opiekun Śląska Wrocław.
- Zwycięstwo przyszło nam dość łatwo, ale jest ono dla nas niezwykle ważne. Wygraliśmy i idziemy do przodu - dodał Macedończyk.
Wrocławianie zatrzymali ekipę z Lublina na 70 punktach. Kluczem do zwycięstwa było kompletne wyłączenie z gry lidera gospodarzy - Bryona Allena, który zdobył dwa punkty. Amerykanin trafił zaledwie jeden z dwunastu rzutów z gry!
- Uważam, że to zwycięstwo osiągnęliśmy głównie przez to, że praktycznie przez cały mecz graliśmy twardą, solidną defensywę. Zatrzymaliśmy dwóch najgroźniejszych zawodników Wikany Startu Lublin - Allena i Wellsa. Allen zdobył zaledwie dwa punkty, z kolei Wells zaczął punktować w momencie, kiedy było już po meczu - przyznał Rajković.