Sławomir Sikora pogrążył były zespół. "Był języczkiem u wagi"

Sławomir Sikora świetnie spisał się w ostatniej kolejce w starciu z Polfarmexem Kutno. - On był kluczową postacią tego spotkania - mówi Jarosław Krysiewicz, opiekun beniaminka TBL.

Sławomir Sikora poprzedni sezon spędził w barwach Polfarmexu Kutno. Zawodnik wystąpił w 34 meczach w zespole Jarosława Krysiewicza. Sikora notował przeciętnie 2,7 punktu oraz 2,9 asyst. Po zakończeniu rozgrywek działacze klubu nie zaproponowali mu przedłużenia kontraktu na kolejny sezon i Sikora był zmuszony poszukać sobie nowego miejsca pracy. Ostatecznie zawodnik wylądował w Sopocie. Miał uzupełnić polską rotację. Trener Darius Maskoliunas rzadko wystawiał go na parkiecie, później z kolei Sikora nabawił się kontuzji i przez dwa miesięcy odpoczywał od koszykówki.

[ad=rectangle]

W międzyczasie w sopockim zespole zmienił się szkoleniowiec. Do drużyny przyszedł Mariusz Niedbalski, który dał Sikorze pograć w większym wymiarze czasowym. Zawodnik ze Stelmetem Zielona Góra i Jeziorem Tarnobrzeg zagrał po 20 minut. Z kolei w starciu z Polfarmexem Kutno Sikora na parkiecie przebywał 27 minut (najwięcej w tym sezonie). W tym czasie zawodnik zdobył 17 punktów i miał sześć zbiórek.

- Sławek Sikora w poprzednim sezonie występował w naszej drużynie i był takim "języczkiem u wagi" w tym meczu. Zagrał świetne zawody i wydaje mi się, że był bohaterem tego spotkania - podkreśla Jarosław Krysiewicz, opiekun Polfarmexu Kutno, który po meczu wyściskał się z byłym swoim podopiecznym, gratulując mu świetnego spotkania.

Doskonałe zawody Sławomira Sikory
Doskonałe zawody Sławomira Sikory

- Oczywiście, że cieszą mnie takie opinie. Trenera Krysiewicza bardzo lubię i szanuję. W podświadomości chyba wiedział, że mogę zagrać taki mecz, bo w historii już takie rzeczy się zdarzały. Cały poprzedni sezon spędziłem w Kutnie i bardzo dobrze wspominam ten okres. Po wielu perypetiach udało się nam awansować do ekstraklasy, co było dużym sukcesem - zauważa z kolei zawodnik.

Sikora był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej ekipie, co nieco zaskoczyło graczy z Kutna. - Sławek zagrał świetne zawody. Znam tego chłopaka nie od dziś i wiem na co go dokładnie stać. To bardzo solidny gracz, ale w jakiś sposób prowokowaliśmy do takich sytuacji, żeby to właśnie on kończył akcje sopocian. Piłka miała częściej wpadać w jego ręce niż do Bendziusa czy Michalaka. Sławek pokazał, że potrafi grać w basket. To była kluczowa postać tego meczu - zaznacza Kamil Łączyński, rozgrywający Polfarmexu Kutno.

Źródło artykułu: