Łukasz Diduszko: Byliśmy bardzo zmotywowani

Wikana Start Lublin w Dąbrowie Górniczej zanotował osiemnastą porażkę w tym sezonie. - Chcieliśmy bardzo tutaj wygrać, byliśmy zmotywowani i było to widać na początku meczu - przyznał Łukasz Diduszko.

Lublinianie dobrze rozpoczęli mecz w Dąbrowie Górniczej. W pierwszych minutach objęli kilkupunktowe prowadzenie, ale gracze MKS szybko odrobili straty i po pierwszej kwarcie prowadzili 26:25. W dwóch kolejnych odsłonach koszykarze Wikany Startu Lublin nie mieli nic do powiedzenia. MKS Dąbrowa Górnicza w pełni wykorzystał słabości rywali i uzyskali 18-punktową przewagę.
[ad=rectangle]

Bolączką w grze Wikany Startu Lublin była defensywa. Lublinianie mieli mniej zbiórek (41:38), przechwytów (10:4) i bloków (4:1). - Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, trafiliśmy otwarte rzuty. Prowadziliśmy, ale mimo że dąbrowianie nie trafiali z pierwszej akcji, to ponawiali je po zbiórkach w ataku. Nie mogliśmy zastawić, popełniliśmy dużo błędów w obronie. Mimo że w drugiej połowie doganialiśmy przeciwników, to zimna krew zawodników z Dąbrowy Górniczej dała im zwycięstwo w tym spotkaniu - przyznał Łukasz Diduszko.

W poprzedniej kolejce Wikana Start wygrał we Włocławku i koszykarze Pawła Turkiewicza chcieli przedłużyć dobrą passę. W najbliższej rundzie lublinianie podejmą Śląsk Wrocław. - Dawno nie wygraliśmy u siebie na parkiecie i mam nadzieję, że powalczymy w następnym meczu o zwycięstwo. Chcieliśmy bardzo tutaj wygrać, przed meczem byliśmy zmotywowani i było to widać na jego początku. Graliśmy dość równo, wszyscy punktowali. Nie udało się, trzeba z podniesioną głową grać o zwycięstwo w następnym meczu - stwierdził Diduszko.

Źródło artykułu: