- Ta drużyna niejednokrotnie zaskoczyła już w ciągu sezonu. Przede wszystkim w tej pierwszej rundzie, kiedy graliśmy na wyjeździe, pierwsza połowa skończyła się dla nas fatalnie. Byliśmy na minusie aż o siedemnaście punktów. Mamy to więc na uwadze - podkreślił na wstępie zawodnik Stelmetu Zielona Góra, Przemysław Zamojski.
[ad=rectangle]
Koszykarz odniósł się do poprzedniego spotkania, które jego drużyna rozegrała na wyjeździe walcząc z Energą Czarnymi Słupsk. - Doskonale pamiętamy spotkanie w Słupsku gdzie sytuacja nasza nie była zbyt ciekawa po pierwszej połowie i musimy to na pewno poprawić w tym meczu.
Trener Saso Filipovski wspomniał, że po spotkaniu w Słupsku zawodnicy jeszcze lepiej trenują i przykładają się mocno do zajęć. Jak odniósł się do tych słów Zamojski? - Myślę, że cały czas solidnie pracujemy nad tym, by było lepiej. Wiadomo, że czasami koncentracja gdzieś tam bokiem ucieka, ale staramy się, by takich momentów było jak najmniej. Teraz ciężki sprawdzian przed nami, bo z takimi drużynami z dołu tabeli to ciężko się gra - przyznał.
Koszykarz wyjaśnił dlaczego uważa, że na drużyny, które w klasyfikacji są niżej, trzeba uważać. - Przede wszystkim często uśpiona jest koncentracja. Przede wszystkim ekipa taka jak z Jeziora Tarnobrzeg nie ma zbyt wielu zagrywek . Oni grają raczej na zasadzie wyczucia. Jeden zawodnik podaje do drugiego i ten z piłką może zrobić cokolwiek mu się tylko marzy na boisku. Dlatego takie drużyny bez konkretnego systemu gry są niebezpieczne - wyjaśnił.