Bardzo dobra gra Crosariola. Zaprzeczył transparentom

Andrea Crosariol zdobył 24 punkty, miał siedem zbiórek i trzy bloki w meczu z PGE Turowem Zgorzelec i zaprzeczył transparentom wywieszonym przez fanów.

Podczas meczu z PGE Turowem Zgorzelec kibice Anwilu Włocławek zaprezentowali nietypową oprawę: flagi z numerami i nazwiskami zawodników, a pod nimi napis w języku angielskim "Chłopcy do bicia". Najbardziej dostało się jednak Włochowi Andrei Crosariolowi. On jako jedyny nie mógł przeczytać swojego nazwiska, a polskie słowo "leń" pod numerem, z którym występuje na parkietach Tauron Basket Ligi.
[ad=rectangle]
- Każdy ma prawo myśleć i mówić co chce - dyplomatycznie odpowiedział Włoch po zakończeniu spotkania, gdy wyjaśniono mu o co chodziło z przekazem kibiców. Jednakże nie spokój Crosariola po meczu, ale jego gra w trakcie spotkania z mistrzem Polski była najlepszą odpowiedzią na transparenty.

Włoski center już do przerwy miał na swoim koncie 12 punktów, a po zmianie stron dołożył tyle samo i ostatecznie - z dorobkiem 24 oczek - rozegrał najlepsze zawody w sezonie. - Tak, to było dla mnie najlepsze spotkanie. Wcześniejsze równie dobre zagrałem przeciwko Enerdze Czarnym, ale teraz i wypadłem lepiej indywidualnie, i mój zespół odniósł ważniejsze zwycięstwo nad lepszym rywalem. Nad najlepszym rywalem w Polsce - cieszył się zawodnik, który do 24 (9/16 z gry) punktów dołożył także siedem zbiórek i trzy bloki. Crosariol popełnił również tylko dwa przewinienia w całym spotkaniu, samemu wymuszając sześć fauli przeciwników. Damian Kulig i Kiryło Natiażko łącznie zgromadzili 21 oczek i osiem zbiórek.

Andrea Crosariol i jego dynamiczny wsad nad Damianem Kuligiem
Andrea Crosariol i jego dynamiczny wsad nad Damianem Kuligiem

- Czuję, że jestem w dobrej formie. Ciężko trenuję i widzę, że to zaczyna mi się spłacać w meczach. W meczu z PGE Turowem grałem 36 minut, więc jestem bardzo zmęczony, ale jednocześnie szczęśliwy. Dałem z siebie bardzo dużo i w ataku, i w obronie, gdzie kryłem Damiana Kuliga. To klasowy rywal, musiałem bardzo dużo bronić przeciwko akcjom pick and pop i dodatkowo uważać na przekazaniach - komentował Crosariol.

Anwil pokonał PGE Turów 86:81, choć jeszcze sześć minut przed końcem spotkania przegrywał 62:68. Kluczowe momenty włocławianie rozegrali jednak wzorcowo: zdobyli 24 punkty, tracąc tylko 13, a osiem oczek rzucił właśnie Crosariol.

[i]

- Nie wygraliśmy tego meczu tylko poprzez ostatni fragment. Zapracowaliśmy na zwycięstwo przeciwko mistrzowi całym spotkaniem. Byliśmy bardzo zaangażowani od pierwszej minuty, graliśmy równo i nawet w momencie, w którym Turów przejął kontrolę w trzeciej kwarcie, i tak byliśmy bardzo blisko. Myślę, że prezentując taką postawę jak dzisiaj, nie byłoby dla nas problemem odrobić większe straty. Graliśmy z wiarą w końcowy sukces i uniknęliśmy wahań formy -[/i] dodał Włoch.

Dzięki wygranej nad PGE Turowem, Anwil odzyskał zaufanie kibiców i zachował nadzieje na grę w play-off. Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni i włocławianie nadal są dalej, niż bliżej czołowej ósemki.

- Papier to jedno, a parkiet to drugie. PGE Turów był faworytem, ale pokazaliśmy, że możemy dokonać czegoś wielkiego. I liczymy, że w kolejnych tygodniach będzie tak samo - zakończył Crosariol.

Źródło artykułu: