Obie drużyny zaliczają się do czołówki I ligi mężczyzn, co zapowiadało ciekawe widowisko. Gospodarze w ostatnich tygodniach zmagali się z problemami kadrowym, lecz ich sytuacja jest dużo lepsza niż jeszcze dwa tygodnie temu. Do gry powrócili między innymi Kamil Wójciak czy Grzegorz Mordzak, lecz Zagłębiacy musieli sobie radzić bez Marcina Kosińskiego, który na treningu doznał złamania kości promieniowej w lewym przedramieniu.
[ad=rectangle]
Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po rzutach Grzegorza Mordzaka i Pawła Bogdanowicza już w pierwszych akcjach spotkania objęli prowadzenie, a w kolejnych minutach systematycznie powiększali prowadzenie. Pruszkowianie próbowali odrabiać straty, notowali przechwyty i bloki, ale w zespole gości szwankowała skuteczność, a do tego popełniali oni proste błędy. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24:12.
W pierwszych dziesięciu minutach ważnym elementem w grze sosnowiczan był kontratak. W ten sposób podopieczni Tomasza Służałka zdobyli 9 punktów, a pruszkowianie nie odpowiedzieli żadną skuteczną kontrą. Drugą odsłonę obie drużyny rozpoczęły chaotycznie, a pierwsze punkty po blisko trzech minutach rzucił Marcin Kowalewski. Szybciej z chwilowego letargu obudzili się goście, a sygnał do odrabiania strat efektownym wsadem dał Adam Linowski (26:20).
W końcówce pierwszej połowy pruszkowianie poprawili swoją grę w defensywie, a także notowali skuteczne wejścia pod kosz, dzięki czemu tracili do Zagłębiaków zaledwie trzy punkty (33:30). Sosnowiczanie dwukrotnie odpowiedzieli celnymi rzutami za trzy punkty w wykonaniu Pawła Bogdanowicza. Z kolei po skutecznej próbie Marka Piechowicza na półmetku mieli 8 "oczek" zaliczki nad rywalami.
Po zmianie stron gra początkowo była wyrównana, lecz szybko do głosu doszli sosnowiczanie, którzy po rzucie za trzy punkty Piechowicza prowadzili już nawet czternastoma punktami (49:35). Następnie gospodarze zanotowali przestój w grze, po dobitce rzutu wolnego przez Filipa Puta pruszkowianie przegrywali tylko pięcioma "oczkami" (49:44). Złą passę przerwały trafione rzuty wolne w wykonaniu Piechowicza, ale goście odpowiedzieli kolejnymi udanymi akcjami. Trzecia kwarta zwiastowała spore emocje w decydujących fragmentach spotkania.
Zagłębie zdominowało rywali w zbiórkach, ale brakowało im skuteczności. Po nieco ponad dwóch minutach ostatniej kwarty pruszkowianie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie (51:53), a wszystko dzięki rzutowi Linowskiego. Na gospodarzy podziałało to niczym czerwona płachta na byka. Sosnowiczanie sforsowali defensywę rywali i po kilku udanych akcjach mieli osiem punktów zapasu. Zagłębiacy nie dali sobie wydrzeć tej przewagi, wytrzymali wojnę nerwów w końcówce i mogli cieszyć się z trzynastego w tym sezonie triumfu.
Zagłębie Sosnowiec - Znicz Basket Pruszków 71:60 (24:14, 14:16, 13:18, 20:12)
Zagłębie: Piechowicz 23 (3x3 pkt, 10 zb), Bogdanowicz 18 (4x3 pkt), Mordzak 13, Nowerski 6, Gospodarek 5, Osiakowski 0, Wójciak 0.
Znicz Basket: Linowski 18, Kowalewski 11 (3x3 pkt), Janiak 11, Tokarski 9, Kaczmarzyk 7, Put 4.