W starciu beniaminków mistrz 1. ligi z poprzedniego sezonu, Polfarmex Kutno rozgromił King Wilki Morskie Szczecin na wyjeździe 92:68. Fantastyczna forma kutnian to efekt pracy zespołowej, wszak zespół rozdał aż 24 asysty, ale jednocześnie: wynik kapitalnej dyspozycji kilku graczy, między innymi Kevina Johnsona.
[ad=rectangle]
Amerykanin spędził na parkiecie 33 minuty i w tym czasie zdobył 28 punktów, trafiając wszystkie swoje 10 prób za dwa oraz jedną trójkę. Nie pomylił się ani razu z gry, przestrzeliwując tylko jeden rzut osobisty z sześciu możliwych. Dodatkowo, zebrał 12 piłek, miał trzy asysty, dwie straty, blok i przechwyt, co złożyło się na 42 punkty evaluation.
- Nie wiem czy to był mój najlepszy występ w tym sezonie, ale na pewno był najbardziej szczęśliwy. Moi koledzy podawali mi piłkę dokładnie tam, gdzie powinna być podana pod kosz a mi wystarczało tylko umieścić ją w obręczy. Za każdym razem byłem w dobrym miejscu o dobrym czasie - mówi Johnson, który przede wszystkim uznawany jest za specjalistę od gry obronnej i walki pod koszem. I według niego samego, nic w tej materii nie powinno się zmienić po starciu z King Wilkami Morskimi.
- Nie zmieniłem się tym jednym meczem. Nadal jestem defensywnym graczem, który po prostu umie rzucać. A czasami ma do tego szczęście - śmieje się zawodnik - Bo szczęście też trzeba mieć. Bez tego nic się nie uda.
W Szczecinie Polfarmex zanotował najbardziej okazałe zwycięstwo dotychczas w ekstraklasie. Już po pierwszej połowie zespół Jarosław Krysiewicz miał 16 oczek przewagi i w pełni kontrolował wydarzenia na parkiecie. - Kiedy prowadziliśmy różnicą 25 punktów na cztery-pięć minut przed końcem, wiedziałem już, że nic złego nam się nie przytrafi - komentuje Amerykanin.
Dzięki zwycięstwu, Polfarmex złapał oddech po trzech wcześniejszych porażkach w czterech meczach i nadal liczy się w grze o play-off.
- To zwycięstwo doda nam skrzydeł. W Tauron Basket Lidze na wyjazdach wygrywa się bardzo ciężko i takiego właśnie meczu nasz zespół potrzebował. Na razie nie myślimy jeszcze o play-off, ale też z drugiej strony ciężko jest nie patrzeć na sytuację w klubach i w tabeli w szerszym kontekście. Żeby jednak osiągnąć cel, trzeba koncentrować się na każdym kolejnym meczu - kończy Amerykanin.