Piotr Śmigielski: Fatalna czwarta kwarta

Piotr Śmigielski odczuwa spory niedosyt po przegranym, wyjazdowym starciu z Polskim Cukrem Toruń. Wikana Start Lublin musiała uznać wyższość przez fatalną w jej wykonaniu czwartą kwartę.

Wikana Start Lublin nieźle rozpoczęła środowe spotkanie w Toruniu. Zespół z Lublina konsekwentnie dążył do zdobywania punktów w starciach podkoszowych i przynosiło to skutek praktycznie do końca trzeciej kwarty. Nic nie zapowiadało tak fatalnej decydującej odsłony w wykonaniu podopiecznych Pawła Turkiewicza. - Naprawdę bardzo wysoko przegraliśmy ostatnią kwartę. Wcześniej kontrolowaliśmy w miarę przebieg wydarzeń na parkiecie. Ostatnia odsłona była bardzo słaba w naszym w wykonaniu. Dlatego przegraliśmy w Toruniu - podsumował pojedynek Piotr Śmigielski.
[ad=rectangle]
Tak naprawdę gorszy okres zespołu z Lublina rozpoczął się w samej końcówce trzeciej odsłony. Wtedy koszykarze mieli dodatkową, kilkuminutową przerwę spowodowaną urazem sędziego Jakuba Zamojskiego. Od wznowienia gry gracze Wikany Start Lublin rzucili 10 oczek tracąc w tym czasie aż 32 punkty. - Myślę, że to nie jest powód. Jednak mogło to na nas jakoś wpłynąć. Mieliśmy dobry okres gry i potem ta przerwa. Może wybiło nas to trochę z rytmu - analizował obwodowy zespołu z Lublina.

Środowe spotkanie było pierwszym, które rozegrał w Toruniu Piotr Śmigielski od czasu swojego rozstania z Polskim Cukrem Toruń. Wcześniej ten rozgrywający przez 2 lata występował w grodzie Kopernika. - Mam tutaj paru znajomych, kolegów. Fajnie było ich spotkać. Jest sentyment do miasta, ale nie widać tego w grze.

Tabela TBL jest bardzo płaska, na dodatek wiele spotkań kończy się w nieprzewidziany sposób. Dlatego każde zwycięstwo jest ważne. Czy naszemu rozmówcy szkoda niewykorzystanej szansy? - Na pewno przez trzy kwarty graliśmy dobrze. Chcieliśmy wejść znów na ścieżkę zwycięstw. Zadecydowała ostatnia kwarta - zakończył 25-letni gracz.

Źródło artykułu: