Derby słupsko-koszalińskie zwykle dostarczają bardzo dużo emocji. Nie inaczej będzie w niedzielny wieczór. Spotkanie zapowiada się wyjątkowo interesująco, tym bardziej, że lekkim faworytem spotkania są goście, którzy w tym sezonie spisują się rewelacyjnie.
[ad=rectangle]
- Myślę, że przez tę całą otoczkę i atmosferę, jaka się wytwarza wokół derbów na pewno w każdym z nas wzbudza się dodatkowa motywacja. Zresztą trudno jej nie odczuć, gdy bilety na mecz sprzedają się praktycznie jednego dnia, a na ulicy zaczepiają cię przypadkowi ludzie i dodatkowo motywują - zaznacza Jarosław Mokros, skrzydłowy Energi Czarnych, dla którego będą to kolejne derby. Zawodnik w Słupsku jest już od poprzedniego sezonu.
Gracz ze Słupska jest zdania, że aby wygrać z AZS Koszalin, nie wystarczy jedynie powstrzymać Qyntela Woodsa, lidera Akademików. - To dziwne, że zawsze wszyscy pytają, czy kluczem do zwycięstwa będzie powstrzymanie Qyntela Woodsa... Owszem jest on niewątpliwie jedną z największych gwiazd PLK, ale w tym roku AZS stworzył bardzo silny, zbilansowany skład i każdy zawodnik jest niezwykle groźny. Wygramy, jeśli zatrzymamy całą drużynę i ograniczymy ich rzuty z dystansu - zauważa zawodnik.
W tygodniu do drużyny ze Słupska dołączył Drago Pasalić, który ma wystąpić w niedzielnym meczu. - Uważam, że będzie wzmocnieniem. Jest już bardzo doświadczonym graczem. Tak po dwóch, trzech treningach mogę stwierdzić, że stawia solidne zasłony, dobrze ścina pod kosz, a jeśli trzeba potrafi rzucić za trzy - przyznaje Jarosław Mokros.