Z dorobkiem 16 punktów Marcin Flieger został drugim najlepszym strzelcem King Wilków Morskich Szczecin w meczu z Anwilem Włocławek. 31-letni playmaker trafił sześć ze swoich ośmiu prób z gry, wymusił siedem fauli przeciwników, miał pięć zbiórek, cztery asysty i tylko dwie straty. Dobra gra doświadczonego rozgrywającego nie przełożyła się jednak na zwycięstwo zespołu. Wilki Morskie przegrały z Anwilem 77:78.
[ad=rectangle]
- To było dla nas bardzo ciężkie spotkanie i to było widać w naszej grze. Mieliśmy wzloty i upadki w tym meczu: najpierw prowadziliśmy przez kilka minut, potem oddawaliśmy inicjatywę oraz prowadzenie Anwilowi i tak cały mecz. Szkoda tego starcia - powiedział po zakończeniu pojedynku Flieger.
To właśnie rozgrywający King Wilków Morskich wyprowadził swój zespół na prowadzenie 77:76 na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania i wówczas wydawało się, że to gospodarze wygrają drugie spotkanie z rzędu. Ostatecznie jednak szczecinianom zabrakło nieco zimnej krwi w końcówce meczu. By wygrać, wystarczyło tylko trafić jedną z czterech ostatnich prób z gry. Do kosza nie wpadła jednak żadna...
- Pokazaliśmy w tym meczu bardzo dobrą energię i szkoda, że nie udało się wygrać. Taki jest jednak sport. Gdybyśmy trafili ostatni rzut, cieszylibyśmy się dzisiaj i rozmawiali w zupełnie innym nastroju. Nie udało się jednak, nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak by się chciało - dodał Flieger.
Pod wodzą nowego trenera Mihailo Uvalina King Wilki Morskie wygrały tylko jeden z czterech meczów. Terminarz jest jednak korzystny dla szczecinian. W następnych 11 kolejkach drużyna zagra u siebie aż siedem razy. - Głów nie zwieszamy. Chcemy wygrać każde kolejne spotkanie i postaramy się zrobić wszystko, by w następnych spotkaniach było lepiej - zakończył playmaker zespołu.