Po wygranej nad Asseco Gdynia, nastroje w zespole King Wilków Morskich Szczecin były zupełnie inne, niż jeszcze kilka tygodni temu. Oto bowiem niedawno zatrudniony trener Mihailo Uvalin doprowadził drużynę do pierwszego zwycięstwa odkąd objął zespół i to zwycięstwa nad nie byle kim - Asseco pokonywało bowiem w tym sezonie nawet drużyny ze ścisłej czołówki, ale w Szczecinie lepsi byli gospodarze (69:67).
[ad=rectangle]
Nadzieje przed starciem z Anwilem Włocławek były zatem wielkie. Szczecinianie liczyli na kontynuację dobrej passy, a dodatkowo mieli nadzieję, że włocławianie są w dołku formy po dwóch kolejnych porażkach. Po 40 minutach walki to jednak goście wyszli z pojedynku wygrani (78:77).
- Sport bywa bardzo ciężki. Zwłaszcza kiedy przegrywasz w ostatnich minutach, ostatnim rzutem. Przed tygodniem, w meczu z Asseco, szczęście się do nas uśmiechnęło i wygraliśmy w końcówce. Tym razem piłka nie wpadła do kosza. Nie jest ważne czy zasłużyliśmy na zwycięstwo, czy nie. Byliśmy bardzo blisko wygranej, ale przegraliśmy i trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego? - mówił po zakończeniu pojedynku trener Uvalin.
W swoim debiucie na ławce King Wilków Morskich Serb przegrał ze Śląskiem Wrocław. Następnie beniaminek nie miał większych szans w starciu z AZS Koszalin, ale już spotkanie z Asseco pokazało, że praca trenera daje pozytywne zmiany. Porażka z Anwilem udowodniła jednak, że zarówno przed trenerem, jak i jego zawodnikami jeszcze długa droga.
[i]
- Mamy nad czym myśleć. Nie może być tak, że robimy pięć kroków wstecz. Poprawa gry, rozwój, progres - to wszystko musi cały czas trwać. Nie możemy się cofać, a niestety w meczu z Anwilem było sporo elementów, które nam nie wychodziły. Chcę, by moi koszykarze cały czas szli do przodu i zmieniali się na lepsze -[/i] dodał opiekun Wilków Morskich.
Mimo porażki Serb dostrzegł pozytywy w postawie swoich zawodników. W końcu do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele - jednego celnego rzutu, być może jednej straty mniej, kilku sekund więcej...
- To, co możemy zmieniać, to przede wszystkim nasze nastawienie, podejście do meczu i mentalność. We wcześniejszych meczach, gdy objąłem ten zespół, graliśmy jak amatorzy, jak turyści. Przychodziliśmy na treningi jak grupka znajomych, która spotkała się, by pograć w koszykówkę hobbystycznie. A przecież jesteśmy profesjonalną ekipą! I teraz widzę, że w drużynie zachodzi zmiana. Prezentujemy się coraz lepiej, ostatnie dwa mecze graliśmy już jak zespół. Może jeszcze taki zespół, który popełnia sporo błędów i dlatego nadal nie mogę być zadowolony, ale jednak zespół. Na pewno nie mamy zamiaru płakać, choć jeszcze ogrom pracy przed nami - zakończył Uvalin.
Po 19 kolejkach King Wilki Morskie zajmują 13. miejsce w tabeli z bilansem 5-14. Terminarz sprzyja jednak beniaminkowi. Z 11 meczów, które rozegra do końca sezonu zasadniczego, aż siedem odbędzie się w jego hali.