Jonas Vainauskas odwiedził Gdynię. "Galdikas ma talent na miarę NBA"

Jonas Vainauskas, szef skautingu Asseco Gdynia, po raz pierwszy odwiedził klub. Litwin z trybun oglądał mecz z Treflem Sopot i podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami.

20 stycznia Asseco Gdynia poinformowało o zakontraktowaniu Jonasa Vainauskasa. Litwin został ściągnięty do pełnienia roli skauta w gdyńskiej drużynie. Były generalny menedżer Lietuvosu Rytas Wilno do Trójmiasta po raz pierwszy przyjechał w piątek, dzień przed Derbami Trójmiasta, które odbyły się 7 lutego. Vainauskas oglądał treningi zespołu, ale także zapoznał się z gdyńskim managmentem. Odbył rozmowę z Davidem Dedkiem na temat funkcjonowania obecnej drużyny, ale obaj panowie wspominali również czasy przeszłe, kiedy to Asseco Prokom Gdynia rywalizowało w Eurolidze. Wówczas słoweński trener był asystentem Tomasa Pacesasa.

[ad=rectangle]

Przed spotkaniem Vainauskas przywitał się ze swoimi rodakami, którzy na co dzień reprezentują barwy Trefla Sopot, a także z Bojanem Popoviciem. Serb był wiodącą postacią w ekipie Lietuvosu Rytas Wilno, kiedy to Vainauskas był GM klubu. - Doskonale pamiętam tamte czasy. Sprzedaliśmy wówczas Popovicia do Efesu Pilsen Stambuł. To był znakomity zawodnik, za którego udało się zgarnąć bardzo duże pieniądze - mówi nam Vainauskas, z którym spotkaliśmy się tuż po derbowym spotkaniu, który przed samą rozmową zdradził nam jedną rzecz. - Wiesz co mówią o mnie? To, że jestem jedną z najszczerszych osób na Litwie. Ja nie "owijam w bawełnę". Podczas tego wywiadu będzie podobnie - zaznacza Litwin.

Na początku pytamy Vainauskasa, jak w ogóle doszło do tego, że znalazł się w klubie z Gdyni? - Dużo rozmawiałem na temat sytuacji w Asseco z Tomasem Pacesasem, który w przeszłości pracował w tym klubie, ale do dzisiaj jest na bieżąco z sytuacją. Bardzo zależało mu na tym, abym tutaj przyszedł i pomógł znaleźć pewne rezerwy, które sprawiłyby, że ten klub wróciłby na swoje miejsce. Obaj się zgodzimy się, że Asseco ma olbrzymie perspektywy - podkreśla Vainauskas.

To ostatni sezon Galdikasa w Asseco?
To ostatni sezon Galdikasa w Asseco?

W chwili obecnej działacze z Gdyni dużą uwagę poświęcili szkoleniu młodzieży. W pierwszym zespole znajduje się kilku młodych zawodników, którzy dostają coraz więcej minut. Mowa tutaj chociażby o Sebastianie Kowalczyku, Przemysławie Żołnierewiczu, Filipie Matczaku, Jakubie Parzeńskim, czy Wojciechu Czerlonko. - Jest możliwość, aby klub wrócił na swoje miejsce, ale na to potrzeba kilku lat. Myślę, że około 3-4. To nie stanie się w ciągu jednego, czy dwóch sezonów. Oczywiście, aby tak się stało, musi nastąpić pewien splot wydarzeń - dodaje Litwin.

Pytamy Vainauskasa, jakie wydarzenia ma na myśli. Były GM Lietuvosu zaznacza, że kluczową postacią dla przyszłości klubu jest Ovidijus Galdikas, który od półtora roku reprezentuje barwy Asseco. Z każdym miesiącem Litwin prezentuje coraz wyższą formę. - Wszyscy wiemy, że Galdikas ma jeszcze kontrakt na przyszły sezon w Gdyni. To jest zawodnik, który gwarantuje naprawdę bardzo wysoki poziom. Jestem przekonany, że ten gracz ma talent na miarę NBA. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że kwota odstępnego przed kolejnym sezonem może być naprawdę spora... - mówi dość tajemniczo Vainauskas.

Przed spotkaniem z Treflem Sopot litewski "wieżowiec" odebrał statuetkę za najlepszego zawodnika stycznia w Tauron Basket Lidze. Galdikas w styczniu w czterech spotkaniach zdobywał średnio 14,5 punktu, 13,3 zbiórki oraz 4,3 bloku, co składało się na eval na poziomie 29,5. Gdyński środkowy w tym sezonie uzyskał już dziesięć double-double. W sobotę przeciwko Treflowi Sopot zanotował 13 punktów i aż 14 zbiórek.

Prawda jest taka, że dobra dyspozycja Galdikasa nie przechodzi bez echa w Europie. Wielu skautów dostrzega potencjał litewskiego wieżowca. - Wiem, że sytuacja finansowa Asseco w tej chwili nie jest najlepsza. Ale budżet klubu można zwiększyć poprzez transfery. Postać Galdikasa jest idealna do tego. On jest gościem, który może zostać sprzedany za bardzo poważny pieniądz. Liczę, że to się nam uda zrobić. Wówczas za te środki można byłoby pozyskać kilku nowych zawodników - podkreśla Vainauskas.

Źródło artykułu: