Igor Milicić: Szczęście sprzyja charakternym

AZS Koszalin wyrwał zwycięstwo Stelmetowi Zielona Góra i wskoczył na pozycję lidera w Tauron Basket Lidze. - Szczęście sprzyja charakternym - mówi Igor Milicić.

Niedzielne spotkanie świetnie zaczęło się dla podopiecznych Igora Milicicia. Do przerwy gospodarze prowadzili 43:35 i wszystko wskazywało na to, że dowiozą zwycięstwo do samego końca. Gra koszalinian mogła się podobać. AZS dobrze rzucał za trzy punkty, a nad wszystkim czuwał Woods, ale coś w tej "maszynce" zacięło się po przerwie.

[ad=rectangle]

AZS w 15 minut drugiej połowy zdobył ledwo 12 punktów i nie przypominał w żadnym calu drużyny z pierwszych dwóch kwart. Co więcej, w trzeciej odsłonie podopieczni Igora Milicicia mieli aż dziewięć strat i ledwo osiem oczek.

- Zastanawiam się nad tym, aby w przerwie w ogóle nie schodzić do szatni. Może zostaniemy na boisku i będziemy grali cztery na cztery, bądź pięć na pięć, tak aby utrzymać tę intensywność, którą chcemy utrzymać przez cały mecz. Początek trzeciej kwarty był fatalny w naszym wykonaniu i musimy wyciągnąć z tego lekcję - podkreśla Igor Milicić, który przyznaje, że zawodnicy w tym meczu musieli się sporo napracować, aby odnieść zwycięstwo.

Igor Milicić: Może w ogóle nie zejdziemy do szatni na przerwę?
Igor Milicić: Może w ogóle nie zejdziemy do szatni na przerwę?

- Zawodnicy wykonali sporo dobrej pracy i trzeba im oddać za to szacunek. Ze Stelmetem nie gra się łatwo, ponieważ oni bardzo mocno bronią. Na dodatek mają swoje gwiazdy w ofensywie i trzeba na nich uważać - zaznacza opiekun AZS Koszalin.

Akademicy, mimo że w 34. minucie przegrywali różnicą 14 punktów, zdołali odrobić straty, a na sekundę przed końcem meczu wyszli na prowadzenie. Wszystko zasługą Qyntela Woodsa, który zebrał piłkę po niecelnym rzucie Dante Swansona i wymusił przewinienie Łukasza Koszarka. Amerykanin nie pomylił się z linii rzutów osobistych - dając zwycięstwo gospodarzom.

- Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Mocno się do tego meczu przygotowywaliśmy i to było widać od samego początku. Walczyliśmy od pierwszej minuty meczu. Ten fakt bardzo nas cieszy. Wygraliśmy trzy kwarty w tym meczu i śmiało można powiedzieć, że dyktowaliśmy warunki w niedzielnym spotkaniu. Wyszliśmy z tego pojedynku trochę szczęśliwie, ale jak to się mówi - szczęście sprzyja tym, którzy są charakterni - przyznaje Igor Milicić.

Źródło artykułu: