King Wilki Morskie Szczecin pokonały Asseco Gdynia 69:67, a kapitan tej drużyny na sekundę przed końcem spotkania zdobył punkty na wagę zwycięstwa. Szczeciński zespół przy remisie miał piłkę na niespełna 20 sekund przed końcem regulaminowego czasu. Goście sześć sekund przed końcem jednak faulowali, dzięki czemu trener gospodarzy mógł skorzystać z przerwy poświęconej na przygotowanie decydującej akcji.
[ad=rectangle]
- Ta akcja po czasie była rozrysowana. Tym bardziej cieszy, że udało się zrealizować to, co mieliśmy zrobić i odnieść zwycięstwo. Świetnie jest wygrywać przy takiej publiczności. W pierwszej rundzie nam tych zwycięstw brakowało. Cieszy to, że w końcu w Szczecinie odnosimy wygraną po fajnym, emocjonującym meczu - podkreślił Marcin Flieger.
Szansę na odpowiedź mieli jeszcze koszykarze Asseco Gdynia. Trener David Dedek wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy, lecz Uros Nikolic zablokował Piotra Szczotkę i w Azoty Arenie zapanowała euforia. To drugi sukces beniaminka Tauron Basket Ligi w Szczecinie. - Bardzo się wszyscy cieszymy, że w końcu odnieśliśmy zwycięstwo i daliśmy radość kibicom, którzy w tym sezonie nas nie zawodzą. Cały czas mimo porażek nas wspierają, licznie przychodzą na mecze. Zostawiliśmy bardzo dużo energii na parkiecie i to dało nam zwycięstwo. Walczyliśmy po obu stronach parkietu z całych sił - podkreślił rozgrywający.
To trzeci mecz King Wilków Morskich Szczecin od momentu, w którym drużynę przejął Mihailo Uvalin. Po dwóch porażkach z czołowymi zespołami Tauron Basket Ligi przyszedł czas na pokonanie szóstej ekipy w tabeli. Szczeciński team poprawił się przede wszystkim w defensywie. Pokazał to szczególnie w pierwszej połowie. - Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. W tej rundzie gramy dużo więcej spotkań u siebie i wierzę, że ten wynik będzie lepszy niż w poprzedniej - stwierdził kapitan beniaminka.
Kolejne spotkanie w Azoty Arenie już w niedzielę, 8 lutego. Pojedynek z Anwilem Włocławek nie będzie łatwą przeprawą, lecz King Wilki Morskie mają spore szanse na szóste zwycięstwo w sezonie. - W tej lidze nie ma łatwych meczów. Każde spotkanie pisze osobną historię. Ta liga już zdążyła przyzwyczaić kibiców do wielu niespodzianek. Faworyci niezawsze wygrywają, natomiast zagramy u siebie. Będziemy walczyć z Anwilem żeby pójść za ciosem - ocenił nasz rozmówca.
Przed poniedziałkowym spotkaniem drużyna z Pomorza Zachodniego znalazła się na dnie tabeli. Po zwycięstwie awansowała na trzynastą lokatę, lecz do ósmego Trefla Sopot traci cztery punkty. Czy koszykarze często zaglądają w ligową klasyfikację? - Nie ma co patrzeć na tabelę, ponieważ jeszcze właściwie cała runda została do rozegrania. Patrzymy na każde kolejne spotkanie, do tego staramy się przygotować, żeby odnosić zwycięstwa - podkreślił Marcin Flieger.