NBA: Najsłabszy mecz Gortata w sezonie! Wizards przegrali z Raptors po dogrywce

Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI
Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI

Marcin Gortat w przegranym przez Washington Wizards meczu z Toronto Raptors zdobył zaledwie dwa punkty. To jego najsłabszy występ w obecnych rozgrywkach. Znakomitą formę potwierdzili gracze Hawks.

Polak nie może być w żadnym wypadku zadowolony ze swojej dyspozycji. 30-letni zawodnik nie miał co prawda dramatycznej skuteczności, ale to zdecydowanie nie był jego dzień. W konfrontacji z Raptors Marcin Gortat trafił jedynie dwa rzuty (z czterech) wolnych. Jego rzuty, których oddał trzy, były już niecelne. Poza tym był bardzo aktywny - blokował, przechwytywał, asystował czy zbierał, ale zarazem zaliczył aż cztery straty.

Nasz reprezentant na parkiecie spędził ponad 24 minuty, ale był najsłabszym ogniwem z pierwszej piątki. Pozostała czwórka zdobyła dla "Czarodziei" aż 89 punktów. Najlepiej wypadli John Wall  i Bradley Beal, którzy uzbierali odpowiednio 28 i 26 "oczek". Jego rywal o miejsce w składzie Kevin Seraphin też nie zachwycił - grał przez niespełna 12 minut i w tym czasie zdobył 4 punkty (2/5 z gry), ale Wizards przegrali ten fragment aż 18 punktami.
[ad=rectangle]
Gortat rozegrał najgorszy mecz w obecnym sezonie. Po raz ostatni Polak zapisał na swoje konto tylko dwa "oczka" w fazie play-off. Wtedy 30-letni środkowy kiepsko wypadł przeciwko Indiana Pacers. W całych rozgrywkach 2013/14 nasz koszykarz
trzykrotnie zanotował tak skromną zdobycz punktową.

Drużyna z Waszyngtonu wygrała walkę pod tablicami, ale popełniła mnóstwo błędów. Nie tylko to stanęło im na drodze do zwycięstwa. Koszykarze Toronto byli po prostu znacznie skuteczniejsi oraz mieli istotnie większe wsparcie rezerwowych. Najlepiej z nich wypadł Louis Williams, a ogólnie najlepszym strzelcem Raptors był Kyle Lowry.

Wciąż w fantastycznej formie znajdują się gracze Atlanta Hawks. Jastrzębie wygrały już dziewiętnaste spotkanie z rzędu, ale w samym styczniu zanotowali ich aż siedemnaście. To rekord NBA. Do najdłuższej serii wciąż troche im brakuje, ale warto zwrócić uwagę, że od Święta Dziękczynienia, czyli od 27 listopada wygrali aż 33 z 35 meczów! Nic dziwnego, że podopieczni Mike'a Budenholzera pewnie prowadzą w Konferencji Wschodniej.

Wygrana z Philadelphia 76ers nie przyszła im jednak wcale tak łatwo. Zawodnicy Bretta Browna mocno zaatakowali w trzeciej kwarcie, a na początku czwartej byli blisko doprowadzenia do wyrównania. W kluczowym momencie przytomnie zachowali się jednak liderzy zespołu - Al Horford, Paul Millsap czy Dennis Schröder. Wymieniony tercet oraz Kyle Korver i Jeff Teague zdobył łącznie aż 77 z 91 punktów.

Goście byli całkiem skuteczni na dystansie (trafili 14 z 35 rzutów za trzy), ale gorzej im się wiodło bliżej kosza. Wielu koszykarzy pudłowało, w tym również najskuteczniejsi gracze Luc Richard Mbah a Moute czy Michael Carter-Williams. 76ers doznali już 38 porażki w obecnym sezonie i zajmują 14 miejsce w Konferencji Wschodniej.

Memphia Grizzlies na własnym parkiecie dali w kość Oklahoma City Thunder. Grzmot został skutecznie zatrzymany i zdobył zaledwie 74 punkty na trudnym terenie. Niemal wszyscy zawodnicy gości mieli spore problemy ze skutecznością. W ogóle w całym spotkaniu podopieczni Scotta Brooksa trafili zaledwie 27 z 78 rzutów z gry. Z taką skutecznością nie ma czego szukać w konfrontacji z tak wymagającym przeciwnikiem.

Grizzlies zagrali nieco lepiej, choć generalnie ich skuteczność też nie powaliła na kolana. Memphis do 35 wygranej w rozgrywkach poprowadzili Zach Randolph i Marc Gasol. Obaj zanotowali double-double - pierwszy zdobył 21 punktów i zebrał 18 piłek, drugi 15 punktów i 12 piłek.

Mistrzów NBA z łatwością pokonali koszykarze Los Angeles Clippers. To o tyle zaskakujące, że zespół z Miasta Aniołów wygrał na wyjeździe. San Antonio Spurs zagrali koszmarnie w ofensywie. Wyraźnie też przegrali walkę pod tablicami.

Clippers mogli liczyć na Blake'a Griffina i Chrisa Paula. Wymieniony duet był zdecydowanie najsilniejszym ogniwem ekipy Doca Riversa. Warto też wspomnieć o 19 zbiórkach Deandre Jordana, któremu do double-double zabrakło tylko dwóch punktów. U Spursów zabrakło lepszej gry trójki liderów - Tony'ego Parkera, Manu Ginobiliego oraz Tima Duncana. W sumie zdobyli oni zaledwie 18 punktów.

Washington Wizards - Toronto Raptors 116:120 (30:33, 20:32, 28:29, 31:15, d. 7:11)
(Wall 28, Beal 26, Pierce 19, Nene 16, Humphries 10, Gortat 2 - Lowry 23, Williams 19, Johnson 17, Patterson 16, DeRozan 15, Vasquez 12)

Indiana Pacers - Sacramento Kings 94:99 (21:34, 29:30, 17:15, 27:20)
(West 17, Miles 17, Hill 14, Scola 13, Hibbert 11 - Gay 31, Collison 23, Cousins 20)

Orlando Magic - Dallas Mavericks 93:108 (17:34, 24:32, 29:22, 23:20)
(Vucević 17, Green 15, Fournier 15, Gordon 11, Frye 10 - Ellis 25, Chandler 20, Jefferson 14, Harris 12, Nowitzki 11, Barea 10)

Atlanta Hawks - Philadelphia 76ers 91:85 (22:10, 27:24, 22:32, 20:19)
(Horford 23, Millsap 15, Schroder 15, Korver 14, Teague 10 - Mbah a Moute 13, Carter-Williams 13, Grant 13, Thompson 12, Noel 11, Covington 10)

Detroit Pistons - Houston Rockets 114:101 (32:27, 27:19, 27:23, 28:32)
(Augustin 28, Caldwell-Pope 28, Monroe 19, Singler 14, Tolliver 12, Drummond 11 - Harden 26, Motiejunas 21, Ariza 15, Beverley 10, Brewer 10)

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 85:74 (25:20, 20:20, 23:22, 17:12)
(Randolph 21, Gasol 15, Conley 10 - Durant 15, Westbrook 14, Ibaka 13)

Minnesota Timberwolves - Cleveland Cavaliers 90:106 (21:30, 28:22, 30:24, 11:30)
(Wiggins 33, Young 19, Peković 14, Martin 14 - James 36, Love 14, Mozgow 14, Irving 12, Dellavedova 10)

Milwaukee Bucks - Portland Trail Blazers 95:88 (27:15, 18:27, 31:23, 19:23)
(Dudley 18, Mayo 17, Henson 14, Knight 11, Bayless 11, Antetekounmpo 10 - Lillard 19, Matthews 19, Aldridge 18)

Denver Nuggets - Charlotte Hornets 86:104 (15:30, 15:32, 22:18, 34:24)
(Gallinari 15, Hickson 12, Chandler 10, Lawson 10 - Zeller 21, Kidd-Gilchrist 17, Maxiell 14, Zeller 14, Neal 10, Vonleh 10)

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 85:105 (25:29, 17:27, 27:28, 16:21)
(Leonard 24, Green 16 - Griffin 31, Paul 20, Hawes 11, Rivers 11)

Golden State Warriors - Phoenix Suns 106:87 (23:28, 29:23, 26:19, 28:17)
(Curry 25, Thompson 22, Barbosa 14, Barnes 13, Iguodala 12)

Źródło artykułu: